Ostatni list opowieść o chorobie afektywnej dwubiegunowej
Ulica dom podwórko
Pierwsza miłość
Las na horyzoncie
Groby
W dzieciństwie poznaje się Kwiaty zioła
zboża
ZwierzętaPola łąki Słowa owoce
Ojczyzna się śmieje
Na początku ojczyzna
Jest blisko Na wyciągnięcie ręki
Dopiero później
rośnie Krwawi Boli
Tadeusz Różewicz
Taki wieczór choć rano.
Dziciństwo miałam dwojakie. Z jednaj strony zabawy z innymi dziećmi, budowanie szalasów z krzaków,
myszkowanie po drzewach, gwalcenie lalek Barbie i pierwsze
zainteresowania tyłkami i siusiakami.Babcie nie chciały by dzieci ze mną
się bawily bo zaciągalam je za tory do strefy zero, gdzie rzekomo było
daleko i niebezpiecznie,Była też ta druga strona. Moi rodzice. Najpierw pił mój ojciec. Śniany w kuchni gdzie mieszkaliśmy były
porażająco niebieskie z odpryskami i dziurami, widzialam na nich
straszne twarze i porażające kształty. Tam zamykal się ojciec gdy wracał
po piciu i wymiotowal. Potem hobby picia przejęla matka.Do dziś dzrzemie we mnie pytanie, na ktore nie znam odpowiedzi. Dlaczego
stosowała wobec mnie przemoc psychiczną. Inne dzieci były zawsze
wspaniale dobre i utalentowane. Pamiętam że kiedyś bawiła się ze
wszystimi dziećmi z kamienicy. Podeszlam i zapytalam, czy ja też mogę.
Odpowiedziala, że inne dzieci tak, ale ja nie , że ja nie mogę. BYła to
jedna z największych tragedii w moim życiu. Odrzucenie przez matkę. O
tym że mój ojciec mnie odrzuca dowiedziałam się dopiero po 30 latach.
Stałam wtedy przed obcą osobą- kierowniczką Centrum Interwencji
Kryzysowej w Kaliszu i plakałam jak dziecko. Którym jestem. Mam 36 lat.
Jestem dzieckiem ktore zgubilo rodziców. Którego rodzice przywiązali do
pnia drzewa w lesie i odjechali samochodem. Odjechali w swoje krainy.
Matka w alkoholizm, ojciec we wiarę.Płączę bo zmarli dziadkowie, matka
chrzestna, płaczę bo nie wykorzystalam tego daru-życia, aby dla kogo
żyć, kochać i żyć na prawdę
W krzywe sosny na pagórkach bije wiatr
Smutno krzywym sosnom
Taki wieczór choć rano
idą chmury nisko drogą
choć rano...
dzie jesteś ty słoneczko
Nie widzę ja ciebie
ni pod strzechą
ni na niebie
ani wody wielkiej nie widzę
tylko noc choć rano...
Krzywe sosny na pagórkach rozdarł wiatr
W krzywych sosnach płacze ktoś
Edwars Stachura.
Próbuje się znieczulić Czekam na clonazepam.Dziś zjadlam 41. Budze się normalnie po takich dawkach i potrzebuje
więcej, żeby nie pamiętać i odreagować złość. Wiem że jak zabraknie
przyjdzie depresja. Czy zacisnę zęby i sobie poradze? Czy każdego dnia w
piątek 13 poradzę sobie?
Samotnosć
jest cała ziemia samotnościi
tylko jedna grudka twojego uśmiechu
jest całe morze samotnościtwoja
tkliwość ponad nim jak zagubiony ptak
jest całe niebo samotnościi
tylko jeden w nim anioła
skrzydłach nieważkich jak te słowa
Halina Poświatowska
Nie mam nikogo kto by się mną zaopiekował. Wierzyłam w Rafała, w jego
słowa o wspólnym mieszkaniu, w to że spaliśmy zespoleni jak płód.
Wierzyłam że sex to czułość a oral to miłosć. Czekałam z kolacją a on
nie odbierał telefonów.. Czekalam na niego każdego dnia pełna nadzei na
normalność, na rodzinę. Czekałam każdej godziny. Sluchałam jak cyka
zegar o pierwszej w nocy. Dzwoniłam do głuchych telefonów. "Kocham cie
za to co robisz mówił gdy uprawialiśmy oral. On cie kocha. Mój penis."Jesteś najlepszejszą przyjaciółką z listy rezerwowej do sexu ,gdy nie ma
nikogo innego. Szuka poukładanej kobiety z pieniędzmi. Kobiety kupują mu
bilety by mógl odwiedzić je w swoim mieście.Opowiada mi o nandkach. Nie
mam już uczuć. Jestem pusta.
Tęsknię za swoim źródłem tęskni woda głebinna