Ostatni jednorożec
Ostry dźwięk dzwonka przeszył mnie na wylot. Mama krzyczała z pokoju obok:
- Natanie wstałeś już!? - Lekko zaspany odpowiadałem, jak co rano:
- Tak mamusiu! - I jeszcze przez parę minut leżałem wpatrując się w gwiaździste niebo mojego sufitu. Bo mój pokój cały był w gwiazdki. Małe i duże. Najprzeróżniejsze. Mamusia, jak co dzień zrobiła pyszne śniadanie. Odchodząc od stołu ładnie podziękowałem, chwyciłem papierową torbę z drugim posiłkiem do szkoły i wybiegłem z domu. Po drodze myślałem o moim śnie. Pomyślałem sobie jak to fajnie jest być jednorożcem. Czuć jak twarde kopyta uderzają w ziemię, jak inne jednorożce ścigają się z tobą a ty wygrywasz o skrawek swego świętego rogu. W klasie wpatrywałem się jedynie w mały punkcik znajdujący się gdzieś tam na horyzoncie za oknem. Popołudniowe słońce ładnie kolorowało chmurki płynące nad domami, lasem i naszym boiskiem szkolnym. Pamiętam jak tatuś opowiadał mi kiedyś o aniołach, które mieszkają tam wysoko i patrzą jak ludzie na ziemi spieszą się niczym mrówki do swoich domków, do pracy i do szkół gdzie uczą się te mniejsze mrówki. I tak całe życie. Ale ja nie wierzę, że to jest tak. Tam na górze są anioły, ale one hodują jednorożce, a później je wypuszczają. Bo w niebie jest wielka łąka. Pani od religii mówi, że to raj. A tak naprawdę to dom jednorożców.
- Natanie! Możesz mi powiedzieć, o czym teraz mówiliśmy?
- Nie.. – Moja pani mnie zaskoczyła. Zwykle uważam na lekcji. Tym razem myślałem tylko o tym, że znów zasnę i będę biegać po swoich łąkach tam gdzie jest mój dom. Taki prawdziwy. Bo na razie wychowują mnie anioły i gdy dorosnę to będę mógł już zamieszkać w niebie. Mam tatę anioła i mamę anioła. Jak mam ochotę to idziemy na lody a jak nie to nie. Mamusia mówi, że mnie kocha i że jestem najlepszym synkiem. Nie wiem, dlaczego tak mówi. Ma przecież tylko jednego syna. Tatuś też mnie kocha, mimo iż nie mówi tego tak często jak mama. Kiedyś jak spadłem z roweru i bardzo płakałem on przytulił mnie mocno tak, że nie mogłem prawie oddychać i czułem jego bicie serca, wtedy mi powiedział żebym nie płakał i że on bardzo mnie kocha i jeszcze, abym nigdy o tym nie zapomniał. Od tamtej pory widuję tatusia tylko w soboty. Nie mieszka już z nami. Chyba ma jakąś ciężką pracę, że nie ma czasu i w ogóle. Dziś w szkole pani zadała nam wypracowanie. Temat był taki:, „Kim chciałbym zostać, gdy dorosnę?” Ja wiem, kim będę. Będę jednorożcem. I o tym napisałem. Nie pokazywałem mamie, bo chciałem, aby była ze mnie dumna, gdy przyniosę do domu piątkę. Nadszedł ten dzień. Moje wypracowanie leżało na biurku ładnie oprawione, napisane na pachnącym papierze podaniowym, gotowe by pokazać je światu. Byłem taki dumny. Gdy dzwonek wrzeszczał jak oszalały ja już nie spałem i tylko czekałem, gdy rozdźwięczy swą żałosną melodię rozdzierając mi bębenki w uszach. Do szkoły jechałem zatłoczonym, żółtym autobusem, którego silnik warczał jak zły pies mojej sąsiadki. Moje serduszko biło jak oszalałe. Dzwonek na lekcję przedzierał się przez długie szkolne korytarze i docierał nawet do męskiej toalety gdzie nigdy nie chodziłem, bo siedzieli tam chłopcy ze starszych klas i palili papierosy, a mama mówiła mi, że palenie zabija, ale nie tak od razu tylko powoli i że się choruje. Kiedyś miałem nawet koszmary. Dzisiaj już się nie boję. Jestem prawie dorosły. Gdy pani prosiła kilka osób by przeczytały swoje opowiadania, podnosiłem rękę tak, żeby mnie było widać najwięcej. Dopiero, gdy przeczytały dwie osoby to byłem ja. I zacząłem. Czytałem o moim domu. Tam gdzie mieszkają anioły. O tym jak razem biegamy i ścigamy się przez prerię pełną soczystej trawy, która nigdy nie więdnie. Czytałem, że każdej nocy jestem jednorożcem i wzbijam się z mojego okna na poddaszu by odfrunąć do chmur na niebie gdzie znajduje się miasto aniołów. Przez chwilę było cicho. Ale zaraz parę osób zaczęło chichotać i szeptać. A pani powiedziała, że muszę przyprowadzić jutro mamę, bo chciałaby z nią porozmawiać. Od tamtej pory nie było już tak samo. Inne dzieci śmiały się ze mnie na przerwach i nikt nie chciał ze mną rozmawiać. Mamusia zaprowadziła mnie do takiej pani, co zadaje mnóstwo pytań i pokazuje kleksy. Nawet mi się to podobało. Z tymi kleksami. Bo w szkole byłem smutny. A wieczorem nim zasnąłem modliłem się do pana boga żebym się nie obudził i został w niebie. Bo ja jestem jednorożcem mówiłem i tam jest moje miejsce.