Opowieści z Hellsound: Noc w gotyckim zamku.2
W pomieszczeniu czuć było wyraźnie historię Infarno. Od wspaniałego umeblowania po wysokie, gotyckie kształty komnaty - wszystko tchnęło magią i czarem minionych lat.
Z jednego z ciemnych książkowych korytarzy wyłoniła się cienka sylwetka Ngetala, niosącego naręcze książek. Uśmiechnął się na widok przerażenia na twarzy Shelii.
- Aż tyle tego? - wyjąkała.
- Dużo? To dopiero początek. Cóż, jak ma się takie zaległości, to potem może się tego wydawać sporo.
- Ale ja tego nigdy nie przeczytam.
- Wydaje ci się. Jak już je zrozumiesz, to pójdzie jak z płatka. Zobaczysz, po jakimś czasie nawet książki psychodeliczne i filozoficzne będą dla ciebie dziecinną igraszką. Ja sam męczę się tylko nad naukowymi.
Roześmiała się; perlisty dźwięk potoczył się po komnacie i dał się wchłonąć zimnym murom, wlewając w ich serca odrobinę radości. Przerzuciła parę pożółkłych stronic. Rozległ się charakterystyczny szelest i zapach pleśni dobierającej się do zwilgotniałych kartek.
- Wszystkie są takie stare?
- Kobieto, przecież ja ci nie każę zaczynać od razu od Homera! Zostaw go sobie na potem, a zacznij od czegoś łatwiejszego, może od XIX wieku.
- A jest coś bardziej współczesnego?
- A wyobrażasz sobie Winstona lub jego ojca kupujących książki? Nie rób takiej minki- zaraz znajdę książki z czasów, gdy moja matka je czytywała. Ale nie licz na zbyt dużo- najmłodsza pochodzi gdzieś z początku lat 70'.
I znowu zniknął gdzieś wśród półek. Shelia przekartkowała pozostałe książki leżące na stole. Jakie drobne literki! A takie grube tomy!
- Całą bibliotekę przeczytałeś? - spytała nadchodzącego Ngetala.
- No co ty! - roześmiał się. - Ale z jakieś pół będzie. A niektóre czytałem po kilka razy.
- A ja myślałam, że po ukończeniu szkoły będę mądra.
- Wiesz, to zależy od punktu widzenia. Znasz wiele rzeczy, o których ja nie mam pojęcia. Wiem tylko tyle, ile opowiadała mi kiedyś pewna służąca.
- Która?
- Już nie żyje. Umarła wiele lat temu, miałem może jakieś siedem lat. Rozumiała mnie, bo jej synek też był demonem. Porzuciła całą rodzinę, która nie chciała się do niego przyznać, ale pewnego dnia jacyś zabobonni chuligani zatłukli go na śmierć. Dlatego boję się wychodzić poza terytorium należące do zamku.
- To niesprawiedliwe...
- No widzisz?Ja mam przynajmniej o tyle mniej tragicznie, że nie mam tak wspaniałej kobiety za matkę. Zaczynamy od czegoś współczesnego, czy chcesz od razu spróbować wejść na głęboką wodę?
- Za dużo już czasu zmarnowałam- weźmy tego Poego...