Opowieści z Hellsound. Bratnie dusze cz2
- Ma ranną łapę! Dogonimy go!
Zostawili ranną Balerine na ulicy i pognali za szybko kuśtykającą pumą.
Czuł w ustach smak krwi, mieszający się ze smakiem truskawek z błyszczyka Mise... Nie może jej zawieść i nie przyjść.
Wbiegł już na most, gdy kolejna kula go dosięgła. Tym razem w okolicy łopatek. Musiał przemienić się w człowieka, bo jako zwierzę nie był w stanie zrobić już ani kroku.
Tuż po przemianie poczuł kolejną kulę, wbijającą mu się przez plecy w płuca. Kaszlnął, łapiąc się barierki. Słyszał zbliżający się tupot, ale już jakby zza mgły.
- Mise... - wyszeptał ze łzami w oczach. - Mise... Wybacz...
Nim robotnicy zbliżyli się, jego ciało przechyliło się przez barierkę.
I martwe wpadło w wieczne objęcia Kell.