opowieść o cudzie miłości
jego nasiona niech
rozpylą odwieczną nadzieje.
Lecz nie moja, a Twoja wola niech się
stanie.
Ja
tylko pragnę byś Był zawsze blisko mnie Panie.”- Kiedy skończył obok
siebie
spostrzegł królewskiego kapelana , który położył mu swą rękę na
ramieniu
i niejako w odpowiedzi na modlitwę króla powiedział: - Królu!
Pamiętaj
,że do gwiazd dochodzi się przez
cierpienie , a po za tym , to
miłość
może przenosić góry.
Po przemyśleniu tych słów , król w tajemnicy zaczął ćwiczyć. Po pól
roku
, kiedy pojawił się pod jakimś pretekstem w komnatach Królowej
Matki
i niespodziewanie wstał z wózka Królowa Matka w padając w
osłupienie
krzyknęła:
-Synu
,jesteś zdrowy ! To cud!
-
Nie Matko , to nie cud . To miłość.- odparł król . Od tej chwili panowali
ze Stellą niepodzielnie , aż po kres swego
życia .