Opowiadania z lumpeksu
stamtąd uciekałyśmy. Oni są do wszystkiego zdolni. – Do domu nie możesz wrócić? – Mogę, ale nie chcę. Wydadzą mnie za jakiegoś osiłka i będę klepać taką samą biedę jak oni. Ja tego nie chcę. Czuję się dobrze w mieście – powiedziała, chowając otrzymany worek pod łóżko. – Dziękuję ci, Amélie. Chciałabym mieć tutaj jakieś zajęcie. Potrafię gotować, sprzątać, sama opiekowałam się braćmi. Na wsi rodzice pracują, a najstarsze dziecko opiekuje się młodszymi. Amélie przyszedł do głowy pewien pomysł. Muszę go przedtem omówić z siostrą Marthe, pomyślała. * Następnego dnia z wielką radością szła do swojej podopiecznej. Miała poczucie spełnienia czegoś ważnego i pięknego. Platany z cementową korą budziły się z zimowej nagości. Między wiszącymi kulkami zeszłorocznych nasion pojawiły się młode liście. Wszystko było dzisiaj piękne i jasne. Kiedy mijała ławkę, na której wczoraj siedziały z Mathilde, zobaczyła Arny’ego zbliżającego się z telefonem przy uchu do kosza, gdzie dźwięczał porzucony wczoraj aparat. Wyciągnął dzwoniącą komórkę. – Putain! – warknął. – Putain! Putain! – Znajdę cię! Już nie żyjesz! Wyłączył oba telefony, schował do kieszeni i szybko odszedł w stronę metra. Teraz już nie było odwrotu. Madame Etienne jak zwykle powitała Amélie słowami, że tak dawno jej nie było i pewnie już o niej zapomniała, i teraz przyjdzie jej umierać w samotności. – Madame, pani nie wie, co to jest samotność. Ma pani sporo przyjaciół. Nawet ja i gosposia jesteśmy pani przyjaciółkami. – Jakie z was przyjaciółki. Jedna wpada na pięć minut, coś tam pomiesza w garnku i ucieka, a druga przychodzi, kiedy zechce. – Jest pani niesprawiedliwa. Jestem tu dwa razy dziennie. Proszę o tym pamiętać, madame. Usadowiła gderającą staruszkę w fotelu z filiżanką herbaty w ręce, a sama zajęła się tym, co zawsze. – Dzisiaj mamy kąpiel, madame. Pójdę zakręcić wodę w wannie i zaraz wrócę. 58 59 Kąpiel to był najgorszy z obowiązków Amélie. Madame Etienne głośno jęczała przy każdym ruchu, przeklinała starość i niedołężność, ale kiedy już znalazła się w ciepłej wodzie, milkła i wydawała się zadowolona. Proces wydobywania jej z wody był jeszcze gorszy. Madame bała się poślizgnąć, trzęsła się z zimna, mimo że natychmiast była otulana miękkim ręcznikiem. Amélie okryła jej nogi i zawiozła z powrotem do łóżka. – Co ja bym bez ciebie zrobiła! – Tym razem zdobyła się na wdzięczność. – Po kąpieli tak mi lekko, jakbym kilo brudu zmyła. – Madame się uśmiechnęła. – Żeby jeszcze nie ta samotność… – Może będę miała ciekawą propozycję dla pani – zaczęła Amélie, postawiwszy na stoliku ciepłą zupę. – Mamy u siebie młodą dziewczynę, która nie ma gdzie mieszkać i która doskonale zajmie się panią przez cały dzień. Musiałaby tylko mieć u pani swój pokój, wyżywienie i jakąś cotygodniową pensję. Ale to jeszcze nic pewnego, jeszcze z nią nie rozmawiałam, ale myślę, że byłaby chętna. To dziewczyna ze wsi. Chce wyjść z trudnej sytuacji życiowej, a nikt tak jak pani, madame, nie potrafiłby jej pomóc. Miałaby pani szansę nauczyć ją, jak być inną dziewczyną. Czy pani jest zainteresowana? – Jeśli ma takie referencje, to tak. Porozmawiaj z nią. Dam jej dwa tysiące euro i wolne, kiedy tylko będzie chciała, pod warunkiem, że zajmie się mną należycie. Amélie czuła się trochę nie w porządku, bo nie powiedziała, czym zajmowała się Mathilde, ale również nie skłamała. Uwierzyła tej dziewczynie i nie wyobrażała sobie, że mogłaby ponieść porażkę. Siostra przełożona również pochwaliła ten pomysł, ale dodała, że Amélie nadal, przynajmniej raz dziennie, musi odwiedzać madame Etienne. – Musisz sprawdzać, jak sob