Opowiadania z lumpeksu
Opowiadania z lumpeksu Marta Hanna Precht Opowiadania z lumpeksu Pelplin 2014 • Człowiek jest tylko epizodem w życiu przedmiotu Franciszek Starowieyski Redakcja i korekta Justyna Maluga Projekt okładki © Copyright by Marta Hanna Precht, 2014 © Copyright by Wydawnictwo „Bernardinum” Sp. z o.o. Wydawnictwo „Bernardinum” Sp. z o.o. ul. Biskupa Dominika 11, 83-130 Pelplin tel. 58 536 17 57 • fax 58 536 17 26 bernardinum@bernardinum.com.pl www.bernardinum.com.pl Skład, druk i oprawa Drukarnia Wydawnictwa „Bernardinum” Sp. z o.o., Pelplin ISBN 978-83-7823- Przez duże szklane okno sklepu z używaną odzieżą słońce oświetla wieszaki ze spodniami. Są najbliżej okna. Za nimi wiszą spódnice, a potem w długim szeregu bluzki, sweterki, dziecięce ubranka i kurtki. W koszach na podłodze budzą się buty i torebki. Biustonosze i bielizna kłębią się, plącząc zapachy wielu ciał. Personel sklepu jeszcze śpi w swoich domach. Za dwie godziny żaluzja podniesie się majestatycznie, a klucze zadźwięczą w zamku. Drzwi się otworzą i świeże powietrze wtargnie w zduszony zapach chemicznego prania i nieokreśloną woń rzeczy porzuconych. Za trzy godziny sklep zapełni się kobietami. Z rozbieganymi oczami lub w skupieniu godnym filozofa będą szacować rzeczy, oglądać je pod światło, zastanawiać się nad kupnem albo odrzucą coś zdecydowanie. Rzeczy będą się starać, aby je zauważono. Jak to możliwe? A jednak! Porządek rzeczy Czubki prawie nowych czarnych męskich butów łapały promyk słońca. Gdyby mogły, stuknęłyby się obcasami po żołniersku. Ich blask zwrócił uwagę starszej siwej pani w czerni.11 Mama myśli, że ja będę to nosić? – zapytał młody, krótko ostrzyżony chłopak, żując gumę. Kobieta ze zdziwioną miną, z czarnymi półbutami w rękach, stała oparta o stół kuchenny, na którym leżało otwarte pudełko. Jej ufarbowane brązowe włosy z odrostami siwych wyglądały na zaniedbane. – A dlaczego nie miałbyś nosić? Może wreszcie kiedyś zrozumiesz i kupisz sobie garnitur, koszulę, krawat i w tym pójdziesz szukać pracy. Wtedy na pewno ktoś ci ją da. Może nawet w biurze. A tak zawsze będziesz popychadłem na budowie – mówiła, potrząsając butami. – Mama, wyluzuj! Sam wiem, co mam robić. Masz coś na ruszt? Za godzinę muszę być w klubie. – W klubie, w klubie… Już ja wiem, w jakim klubie. Pijecie piwo i marnujecie czas. – Postawiła talerz przed synem. – Anthony, kiedy ty zaczniesz słuchać matki. – Kręciła głową, nakładając na talerz jedzenie. Anthony pochylił się nad talerzem i zaczął jeść. Matka podeszła do okna. Patrzyła na zadeszczoną ulicę. O tej porze roku Londyn był najbrzydszy. Nie pomagały nawet kolorowe parasolki kobiet. Mokry asfalt, szare przemoczone domy, smutne drzewa i śmieci odsłonięte przez gołe krzaki. Naprzeciwko jakaś kobieta, ubrana w muzuł12 13 mańską suknię, wrzeszczała na małą dziewczynkę otuloną wielką chustą. To romskie żebraczki, wysługujące się małymi brudnymi dziećmi, które łatwiej wzbudzają litość przechodniów, prosząc z rozpaczą w ślicznych czarnych oczach o cokolwiek, a najlepiej o pieniądze. Dzisiejsza pogoda nie dawała szans na duży zysk. – No i co, jednak wychodzisz gdzieś dzisiaj? – Może wieczorem, jak deszcz przestanie padać. Przecież nie będę siedział w domu. Jestem umówiony z Robertem i jego dziewczyną. Pobalujemy trochę. Będę w domu przed północą. – A ja mogę siedzieć w domu i na dodatek sama. – Nie masz jakichś przyjaciółek? Zakręć się, to nie będziesz sama. Ludzie wychodzą nawet w deszczu, a ty ciągle narzekasz. – Łatwo ci mówić, synu, masz dwadzieścia dwa lata. Jak będziesz w moim wieku, to ci przejdzie latanie po klubach. Będziesz siedział w domu z żoną i dziećmi. – O nie! Nigdy! – Odsunął talerz. – Jakbym tatę widział. O