Opadanie konwalii..

Autor: martynaedz
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

-       Ale... ja nie po „dziękuję" cię gonię.

-       Aha... A to przepraszam.

-       Chciałem zapytać, co tam robiłaś, w tej zaspie!?

-       Czekałam na twoją pomoc. Wiesz nienawidzę zimy. Czekałam aż ktoś sprawi, że będzie cieplej i to byłeś ty.

-       Ale jak to zrobiłem?

-       Idąc i rozglądając się, zatrzymując się przede mną i marząc.

-       Skąd wiesz, że marzyłem?

-       Widać po oczach... Ludzie marząc otwierają szeroko oczy, gdyż w ich gałkach musi zmieścić się cała wyobraźnia. Chodząc tak naprawdę tańczą...

-       Dobra, dobra, ale jak to ci pomogło?

-       Normalnie. Uwielbiam ludzi dających ciepło, i dlatego sama się rozgrzałam. Stałeś się moim ciepłem. I teraz... jest cieplej.

-       To, po co weszłaś w zaspę jak ci było zimno?

-       Po to byś mógł mi dać ciepło.

-       Ale nie wiedziałaś, ze miałem tu iść.

-       Ale szedłeś.

-       Ta rozmowa nie ma sensu.

-       Ma sens. Wszystko ma sens. Ja już teraz wiem, że niektórzy nie wiedzą, że rozdają ciepło. A ty już wiesz, że jesteś nosicielem ciepła.

-       ...A gdzie teraz idziesz?

-       Na osiedle Mozarta.

-       Mogę iść z tobą?

-       Ależ oczywiście, zawsze lepiej mieć ciepło przy sobie, bo może nagle odejść.

-       Dziękuję.

-       Nie musisz mi dziękować. To ty dajesz mi ciepło.

-       Ale przecież lubisz jak ci dziękują.

-       Tak to prawda lubię...

Szli w milczeniu. Jej było ciepło, a on ciągle marzył. Nagle ona stanęła.

-       !!! Mówiąc, że nienawidzę zimy wcale nie chciałam jej obrazić. Wyznałam po prostu moją słabość. Jestem niewdzięczna. W sumie powinnam kochać zimę, bo dzięki niej może być jesień. Dzięki jej bieli wszystko się oczyszcza i odświeża. A ja nie potrafię być wdzięczna i to jest moja słabość. Naprawdę nie chciałam jej obrazić - powiedziała
z paniką na ustach dziewczyna.

-       Myślę, że się nie gniewa.

-       Tak myślisz?

-       Właśnie tak. Potrafisz docenić jej zasługi, a to jest bardzo ważne. Szanujesz ją i powinnaś być z tego dumna.

-       Tak masz rację. Dziękuję. Teraz już będę dumna.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
martynaedz
Użytkownik - martynaedz

O sobie samym: "...Witaj tak jakbyś pierwszy raz witał... Żegnaj tak jakbyś widzieć już nie miał... "
Ostatnio widziany: 2011-04-10 11:45:24