OKRUCHY PAMIĘCI ( VI )
- A jaki ja zdrajca? Ot, dola moja, dola!
Płakaliśmy, żegnając się z nim. Do dziś mam fotografię z nim i Sybirakiem.
Dopóki nie poszli na front, śpiewali wieczorami tęskne piosenki. Nauczyłam się od nich „Katiuszy”. Nie pamiętam, który z nich – powiedział:
- Kagda prijdiot zdzieś ruskaja właść - tak ana budiet artystkoj!
- Kakaja ruskaja właść? Kuda?- oburzyła się mama.
- Zdzieś budziet ruskaja właść .- powiedział z przekonaniem.
- Niedoczekanie wasze! - rzuciła mama. Z goryczą mówiła później, kiedy już rzeczywiście przyszła ta „sowieckaja właść”: - Jacy byli pewni! Już wówczas wiedzieli, do czego dążył Stalin! Przynajmniej druga część ich przewidywań nie spełniła się, bo śpiewaczką to ty na pewno nie będziesz. Oczywiście, ani głos ani słuch nie był po temu i nie jest.