Noc
Mężczyzna uśmiechnął się i podszedł do kobiety.
-Jak masz na imię?
-Kinga. –Kobieta uśmiechnęła się i zniknęła za drzwiami.
Głośny trzask na korytarzu wyrwał mnie ze snu. W pierwszej chwili nie wiedziałem gdzie jestem, ani co tu robię. Przed oczami znów zobaczyłem wielki wyłom w ścianie palącego się domu. Rozejrzałem się po pogrążonym w mroku pokoju. Byłem tu całkiem sam. Powoli wygramoliłem się z pod kołdry i wstałem z łóżka. Jak najszybciej tylko potrafiłem ubrałem się w leżące na oparciu mojego łóżka wyprane i wyprasowane ubrania. Nie wiedziałem dlaczego, ale znów miałem bardzo złe przeczucie. Wyszedłem z pokoju na długi korytarz. Spojrzałem w prawo, a potem w lewo. Nikt nie zareagował na hałas. Na drugim końcu korytarza dostrzegłem podświetloną tabliczkę z napisem „Dyżurka”.
Kiedy zbliżyłem się do drzwi nagle cały korytarz rozjarzył się tysiącem jarzeniówek. Odruchowo zmrużyłem oczy i odwróciłem się na pięcie w stronę skąd doszły do mnie przyciszone głosy.
Dwie osoby wchodziły właśnie do jednej z sal. Nie zauważyły mnie. Odetchnąłem z ulgą, jakbym dopiero co uniknął nakrycia na gorącym uczynku.
Zwróciłem się w kierunku drzwi pielęgniarek, jednak nim sięgnąłem do klamki znów usłyszałem przytłumione głosy. Tym razem dochodziły z pomieszczenia przed którym stałem.
-Dobrze, że ten dzieciak tam był. –Jedna z osób po drugiej stronie stwierdziła.
-Mieliśmy dużo szczęścia to fakt, ale może się okazać, że na darmo ratował jej życie jeśli zaraz jej stąd nie zabierzemy.
Poczułem delikatne mrowienie w karku kiedy mówiły o mnie.
Dlaczego muszą zabrać stąd dziewczynę? Czy jest na coś chora?
-Przenieśliśmy ją do nas, a tutaj Jeremiasz ma na nią oko.
-Nikomu nie możemy ufać. –Jedna z osób po drugiej stronie podniosła głos. –Wiesz dobrze co może się stać jeśli ona zginie.
Dalsza część rozmowy utonęła w hałasie. Odwróciłem się, żeby sprawdzić jego źródło.
Te same dwie osoby właśnie wychodziły z pokoju popychając jakieś małe urządzenie przykryte prześcieradłem.