Niedostępna (9) I już
w czasie studiów na przerwy wakacyjne, żeby zarobić na czesne, ale pracowała głównie przy zbiorach – w rolnictwie. Dogadywała się, starała się mieć jak największą możliwość szlifowania języka, ale nadal nie czuła się w tym pewnie. Sam inspektor był wysoki, szczupły, łysawy z wojskowym wyrazem twarzy. Razem z nim było jeszcze dwoje ludzi – kobieta i mężczyzna. Ada przywitała ich z uśmiechem, podając dłoń przybyłym i pytając o powód wizyty. Mężczyzna mówił dość szybko. Nie każde słowo rozumiała, ale z całości starała się wychwycić sens.
- Szef ma teraz spotkanie z właścicielem jakiegoś dużego banku. Chodzi bodajże o dużą reklamę. Wyłączył telefon. Nic nie mówił o przybyciu państwa… Państwo nie zapowiadali się wcześniej?... No cóż? Gdyby szef wiedział, że przyjedziecie zapewne nie doszłoby do takiej sytuacji. Mogliby państwo w jakiś sposób udowodnić swoje prawo przebywania tu i celowość swojej wizyty?
- Proszę zadzwonić do naczelnego. On mnie zna i potwierdzi moją tożsamość.
- Zaraz sprawdzę, czy jest już dostępny. Państwo wybaczą. – Ada wzięła telefon i odeszła z nim wybierając numer. Wiedziała, że Karol jeszcze nawet nie dotarł do domu, a telefon ma rozładowany. Miała natomiast nadzieję połączyć się z kolegą, który go zawoził. Czekała chwilę na połączenie. W końcu usłyszała głos.
- Jadę teraz. Co jest?
- Daj mi szefa. – poleciła i zaraz potem usłyszała nieco zachrypnięte – Halo.
- Pojechałeś na spotkanie z bankowcami odnośnie wartościowej reklamy. Duża rzecz. Tutaj wszystko jest poukładane, każdy działa. Przyszło troje ludzi anglojęzycznych. Powiedziałam, że bez twojej dyspozycji nie możemy ich podjąć. Chcesz z nimi porozmawiać?
- Aaa – w słuchawce zabrzmiało wymowne wahanie – Dobrze. Daj mi Filipa.
Rozmowa między mężczyznami trwała dość długo, a gość był wyraźnie zdenerwowany. Mówił podniesionym głosem. Chyba się sprzeczali. W końcu oddał słuchawkę Adzie.
- Chce jeszcze rozmawiać z panią.
- Halo – odezwała się Ada w słuchawkę i usłyszała.
- Przyjadę, jak się ogarnę. Póki co możecie im pozwolić zerknąć w księgowość i wykazy sprzedaży. Ewentualnie mogą zobaczyć najnowsze numery pisma. Żadnych innych informacji i odpowiedzi bez mojej wiedzy.
Ada tamtego dnia bezdyskusyjnie uratowała sytuację. Karol wrócił po ponad godzinie z mnóstwem pretensji od samego progu do kontrolujących. To wyglądało tak, jakby świetnie znali się z człowiekiem dowodzącym kontrolą. Nie było między nimi żadnego dystansu, czy wyczuwalnej ostrożności w kontakcie z racji zależności: szef – podwładny. Ludzie z kontroli pozostali w redakcji niemal do wieczora. Każdy dział został dokładnie zrewidowany. Karol z niczego się nie tłumaczył, w niczym nie próbował ugłaskać gości, a wręcz wykłócał się o swoje racje. Rozstali się nie w najlepszej atmosferze, a po wszystkim pracownicy, w związku z godziną końca pracy zostali puszczeni do domów, a Karol opadł ciężko na fotel w swoim biurze. Sięgnął znów po alkohol, kiedy weszła Ada.
- Co jest? – spytała – Coś poszło nie tak?
- Myślę, że nie mogą się do niczego przyczepić. Będzie dobrze, tylko łeb mi pęka. – po tych słowach Ada wyszła i przyniosła od siebie wodę mineralną. Pozostało jeszcze pół butelki. Karol wziął ją, odkręcił i przechylił wypijając zachłannie. Następnie ponownie opadł na fotel. Minę wciąż miał markotną. Ada usiadła na brzegu biurka przyglądając mu się uważnie.
- Zawieźć cię do domu? – spytała w końcu.
- No – zgodził się spoglądając na nią z dziwnym rozczuleniem. Wstał, a wychodząc objął ją ramieniem. Zerknęła na niego, ale nie broniła się. Uśmiechnęła się nawet, choć nie była pewna czy powinna. Ni