Niedostępna (2) Po urlopie
Wkrótce weszła do znajomego hollu, przywitała się ze znajomym woźnym. Elegancki mężczyzna w starszym wieku pokłonił jej się nisko i na wstępie powiedział kilka komplementów jaka to piękna, wypoczęta i tryskająca energią. Później winda, znajome piętro i Iwona – koleżanka w luźnych spodniach, zgarniętych w kucyk jasnych włosach i z okularami na nosie.
- No cześć. Dobrze, że jesteś. Nie uwierzysz co tu się dzieje. Armagedon normalnie. Nasze pismo zostało wchłonięte przez amerykańską Pandorę. Od paru tygodni są zmiany umów, kilka osób już wyleciało. Chcą wszystko pozmieniać. Dali nam nowego naczelnego. Codziennie wymyśla coś nowego, jakieś niestworzone rzeczy. Oszaleć można. Módl się, żeby twój dział mu się spodobał, bo jak nie, to aut. Nie ma przeproś. - Iwona mówiła niemal jednym tchem wysypując lawinę informacji.
- Powoli. Jaki nowy naczelny, jakie zmiany?
- Taki młody goguś, co to mu się wydaje, że wszystkie rozumy pozjadał, bo pracował w piśmie w Stanach. Nic mu nie pasuje. Polak. Nazwisko polskie, więc Polak, Zieliński. Uwierzysz? Pewnie gej, bo zawsze taki wypacykowany…
- Że co? Możesz powtórzyć?
- No, właściwie to nie wiem czy gej, ale jest zbyt…
- Nie to. Chodzi mi o nazwisko.
- Karol Zieliński. A co? Słyszałaś coś o nim? …
Tak mniej więcej wyglądał powrót Adriany do pracy. W tym momencie miała serce na ramieniu.