Niechciany Prezent

Autor: ubik
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 

-  Halo, czy ktoś tam jest? Jesteśmy z armii, proszę nie stawiać żadnego oporu!– wykrzyknął kapitan, wchodząc do pomieszczenia.
          Odpowiedziała mu cisza.
Zwiększył czujność i zaczął się rozglądać dookoła. Strumień światła z latarki odkrywał przed nim miejsce, w którym coś się stało. Pomieszczenie sprawiało wrażenie, jakby ktoś wpadł tu w furię i porozbijał przedmioty na drobne strzępy. Poruszając się ostrożnie przed siebie, z pod butów dowódcy wydostawały się trzaski gniecionego szkła. Pomieszczenie, nawet tak zniszczone, wciąż przypominało jakieś laboratorium, gdyż wszędzie poniewierały się próbówki i potłuczone elementy jakiś sprzętów chemicznych.
            -  Cholera, gdzie może być ten przedmiot? – pomyślał.
            Przypomniał sobie, co było celem akcji. Gdzieś tutaj miał odnaleźć cylindryczny, metalowy pojemnik na którym miał widnieć tajemniczy napis: CRV-7. Tyle przekazało mu dowództwo, nic więcej.
            Zaczął bacznie sie rozglądać po zgliszczach laboratorium. Nigdzie nie mógł zlokalizować tego, czego szukał. Jednym z miejsc poszukiwań mogła być gablota, stojąca w lewym rogu pomieszczenia. Już miał skierować się w jej kierunku, gdy nagle usłyszał jakiś szelest. Żołnierz wytężył słuch i zaczął nasłuchiwać. Szelest sprawiał wrażenie, jakby coś szurało po ziemi, trącając lekko jakieś resztki potłuczonego szkła. Po dłuższej chwili kapitan był już pewien, że dźwięk ten dochodzi zza ogromnej stalowej szafy, stojącej ukosem w prawym rogu piwnicy.
            Jego skupienie zostało na chwilę przerwane, gdy jeden z żołnierzy, asekurując go od tyłu, potrącił głośno jakiś kawałek blachy.
        -  Przepraszam, panie kapitanie – cicho syknął.
        Dowódca ponownie nadstawił uszu, ale szelest zza szafy nagle ucichł.
        - Hmmmm, to pewnie jakaś mysz, albo szczur – pomyślał.
        Przyświecając sobie latarką, podszedł do stalowej szafy i zaczął szukać źródła hałasu. Niestety szafa stała ukosem do ściany, tworząc zamkniętą przestrzeń za nią. Kapitan nie namyślając się długo, uchwycił jej bok i zapierając się, zaczął ją lekko przesuwać.
        -  Pomóżcie mi – sapnął do żołnierza, który go ubezpieczał.
Po około 2 minutach, przerwa pomiędzy szafą, a ścianą była na tyle duża, że można było za nią zajrzeć.
        -  No to spójrzmy co za potwór czai się za nią – zażartował dowódca, zwracając się do kompana obok.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
ubik
Użytkownik - ubik

O sobie samym: Debiut...
Ostatnio widziany: 2013-04-12 15:37:19