Nawiedzony Trakt

Autor: Brunhilda
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Dla Geralta był to kolejny dzień bezowocnej wędrówki w poszukiwaniu zleceń. Trudność w zawodzie wiedźmina polegała na tym że sami sobie stopniowo odbierali pracę. W końcu po wyczerpującej wędrówce dotarł do Gusław , małej miejscowość na terenie temerii , pomimo niewielkich rozmiarów  leżała przy do niedawna popularnym trakcie handlowym. Wiedzmin z oddali wyczuł pobudzający zmysły zapach pieczonego wieprza , na samą myśl o pieczeni zaczynało burczeć mu w brzuchu , a co tu mówić o  przepięknej woni , która roznosiła się po okolicy. Pomacał sakiewkę w której nie wyczuł już ani jednego orena, pomyślał więc że będzie musiał się obejść smakiem. Po zbliżeniu się do zabudowań ujrzał obóz rozbity przez wojowników to oni jedli ten smakowicie pachnący posiłek. Jeden z siedzących przy ognisku zobaczył Geralta. Zawołał do niego:

-Hej, nieznajomy może się do nas przysiądziesz?

Geralt ucieszył się w głębi serca , ale nie dał tego po sobie poznać , skinął jedynie twierdząco głową i podszedł do grupy.

-Witaj , jestem Ksal ,  a to moi towarzysze podróży Kaxto i Rego - powiedział przyjaznym głosem i wskazał na wspólników, po czym dodał - co cię sprowadza na takie odludzie?

Ksal miał racje pomimo tego że Gusławy znajdowały się w pobliżu traktu handlowego to było miejscem wyludnionym przez małe zainteresowanie szlakiem.

-Cóż , rozglądam się za pracą, ostatnio z nią ciężko dla osoby z moimi zdolnościami-powiedział spoglądając na towarzystwo przy ognisku.

-Za pracą mówisz , może coś się znajdzie w okolicy - powiedział - no ale gdzie moje maniery , masz może ochotę na wieprzowinkę świeżo upieczona - odkroił kawał świni i podał Geraltowi.

Wiedzmin z chęcią przyjął poczęstunek i zaczął jeść. ksal zaczął mówić:

-Nie spytałem cię o imię , ale pomyślałem że się obrazisz gdy spytam. Być może uznałbyś wtedy że cię nie znam , ale gdy tylko cię zobaczyłem wiedziałem że to słynny Geralt z Rivi.

-Dziękuje ci za troskę , ale nie trzeba się o mnie tak martwić - powiedział przeżuwając z uśmieszkiem na ustach.

-Wspomniałeś że szukasz pracy - powiedział - tutejszy sołtys wyznaczył nagrodę za zbadanie tego traktu -powiedział patrząc badająco na Geralta.

Geralt nie przeszkadzał sobie Ksalem, dalej zajadał się świniakiem. Ten mówił dalej:

-Skoro zawędrowałeś aż tutaj w tym samym czasie co my,  to może przeznaczenie nas tu sprowadziło - zaśmiał się mówiąc - no ale żarty na bok, sprawa jest taka, coś na trakcie sprawia że kupcy znikają i to dosłownie znikają, zostają jedynie ślady wozów wjeżdżających do lasu nic więcej , a większość osób badających trakt po powrocie do domów, w nocy również znikali , ci nie pozostawiali żadnych śladów - streścił sprawę wiedźminowi - może chciałbyś połączyć z nami siły i razem wykonać zlecenie - dodał.

-No dobrze - powiedział Geralt - ale dlaczego mam wam pomagać ,  zamiast samemu wziąć to zlecenie , wykonać je i zatrzymać całą nagrodę dla siebie - zapytał z drwiącym uśmiechem na ustach.

-Bo ty jesteś sam , a nas trzech , nie wiadomo co tam siedzi więc wykonać to zlecenie w pojedynkę jest nierozsądne , natomiast iść we trzech ale bez wiedźmina również jest  nierozsądne. No ale jeśli połączymy oba warianty trzech ludzi plus doświadczony wiedźmin to co innego , wtedy mamy duże szanse na powodzenie. A jesli chodzi o nagrodę to nie przejmuj się, jest wystarczająco duża aby starczyło dla nas czterech - powiedział geraltowi , po czym dodał - to co , idziesz sam na pewną śmierć czy jednak przyłączysz się do nas i podzielimy się nagrodą?

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Brunhilda
Użytkownik - Brunhilda

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2018-01-17 19:46:31