NADZIEJA

Autor: livingadreams
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 

Dwa lata wcześniej.

Syk, świt, bum! Przerażający krzyk odbijał się od drzew.

Przyspieszyłem, biegłem ile sił w nogach. Po piętnastu minutach błądzenia wśród drzew dotarłem na miejsce. Ogromne pole bitwy znajdowało się po środku lasu. Dym spowijał połamane drzewa, poniszczone rośliny oraz pozabijane zwierzęta. W dodatku wszędzie poniewierały się pióra białe wymieszane z czarnymi i strzały. Podniosłem jedną z nich. Ten mały drewniany patyczek z cholernie ostrą końcówką był dla Nas śmiertelny. Przyjrzałem się jej dokładniej, widniały na niej pewne symbole. Hebrajskie znaki oznaczające śmierć. Nagle usłyszałem cichy jęk. Jeszcze raz spojrzałem na strzałę i wyrzuciłem ją z obrzydzeniem. Na samym środku koła niedawno przeszłej wojny leżał kompletnie wykończony archanioł.

- Spóźniłem się- powiedziałem załamany.

      Nie musiałem pytać, co się stało. Wiedziałem to. Każdy z Nas zdawał sobie sprawę, że przyjdzie taki czas kiedy Michał- przywódca armii aniołów i jeden z Najwyższych, poniesie klęskę. Mimo to chciałem jakoś temu zaradzić.

- Dotarłeś  na czas, teraz wszystko zależy od ciebie.

- Ode mnie? Ale ja …

-Znajdź serce aniołów na czas. Bowiem sąd ostateczny jest coraz bliżej- głos Michała był coraz  słabszy- teraz wszystko leży w twoich rękach.

-Ale.. gdzie mam szukać? Od czego zacząć? – spytałem zdezorientowany.

-Patrz sercem, myśl duszą, kochaj rozsądnie. Nic nie jest tym, czym się wydaje. Rzeczy na ogół niezauważalne są rozwiązaniem. Będąc spostrzegawczym dojdziesz do celu. Samewielu, dobro na świecie zależy od ciebie. Tylko ty możesz ocalić jasną stronę tego świata, nie pozwól by Gwiazda Poranna osiągnęła to, na czym jej zależy… nie pozwól, by na ziemi zapanowało zło…- głos archanioła słabł z każdym kolejnym słowem- Patrz sercem, myśl duszą, kochaj...- Jego oczy zamknęły się, a klatka piersiowa opadła.     

Umarł, tak określiłby to człowiek. Głupia istota ludzka, pozbawiona wiedzy o Drugim świecie. Michał nie umarł, obumarło tylko jego ciało. Po zwłokach przebiegł lekki promień, wydobywający się z wnętrza ciała, aż zatrzymał się na klatce piersiowej w okolicy serca. Zakryłem oczy dłonią, gdyż światło było zbyt jasne. Kula blasku wynurzając się z ciała pognała ku górze, a martwa materia opadła z powrotem na ziemię. „ Dusza archanioła”- pomyślałem i mój wzrok powędrował za światłością. Na wysokości 10 metrów wir jasności rozdwoił się na dwa równe kawałki. Jeden błyskawicznie poleciał do góry, do niebios, do Boga; drugi z kolei wędrował na północ. Jeżeli archanioł wrócił do Najwyższego, to ta kula to … Serce Anioła !. Czym prędzej rozprostowałem swe ogromne, białe skrzydła i pognałem za blaskiem. Niestety, ledwo dotarłem na miejsce, symbol już znikł. Mogłem się tego spodziewać, odnalezienie osoby z przepowiedni, która miałaby przejąć władzę nad aniołami, nie może być aż tak prosta. Zrezygnowany wróciłem na ziemię, złożyłem skrzydła i po raz ostatni spojrzałem na ciało Michała. Chcąc przykryć bladą twarz zmarłego, chwyciłem za płaszcz, którym był w połowie okryty. Odsłaniając klatkę piersiową zauważyłem coś, co spowodowało, że z wrażenia aż odskoczyłem do tyłu. Widniał na niej czarny, wypalony znak. Ostrożnie podszedłem jeszcze raz do ciała. Dokładniej przyjrzałem się ranie, która do złudzenia przypominała słowo Høst oznaczające w języku norweskim ‘upadek’. Przez chwilę zastanawiałem się, kto to zrobił i w jaki sposób?. Wygląda tak jakby ktoś przyłożył do ciała rozgrzany metal. I co dziwne rana jest świeża.  W ten sam sposób iluminaci z książki „Anioły i Demony” D. Browna piętnowali księży, którzy nie przyjmowali do świadomości tego, że nauka jest w stanie odpowiedzieć na pytanie’ jak powstał świat?’…

Zwłoki nagle zaczęły iskrzyć, po czym podpaliły się i zniknęły. U Nas to normalne. Bowiem każdy z Nas w czasie upadku- 7 dni i 7 nocy spadając z nieba- przybiera pewnego rodzaju płachtę. Jego dusza zostaje ubrana w ciało, by na ziemi wyglądał jak człowiek. Jest to skomplikowany proces, ponieważ Nasze anielskie cechy łączą się z ludzkimi. Ciała aniołów są piękniejsze, bardziej podatne na ból i wytrwalsze- rany goją się w błyskawicznym tempie. Jak zabić anioła? Za pomocą specjalnej strzały lub anielskiego miecza odcinając skrzydła.  Musimy ukrywać swoje prawdziwe „ja” przed ludźmi. Wiadome, że gdyby ktoś się o nas dowiedział, wylądowalibyśmy za szybą w jakimś laboratorium.

Po raz wtórny zatrzepotałem skrzydłami i wzniosłem się do góry. Ogień gnał do przodu. Chłonął jednym susem to, co napotkał na drodze. A ja wciąż wielu rzeczy nie rozumiałem. Kim jest osoba posiadająca Serce Anioła? Ogień skwierczy. Gdzie mam jej szukać? Ile czasu mi pozostało? Dym wznosi się coraz to wyżej. Czym są te zagadki? Czerwone płomienie tańczą z niebieskimi iskrami. Co oznacza znak na piersi archanioła? Kto go pozostawił? Ogień rozprzestrzenia się coraz bardziej, przechodzi na drzewa, wspina się po nich jak po drabinie, do góry, do góry. Patrz sercem, myśl duszą, kochaj rozsądnie. Co to znaczy? Iskrzy, sapie, płonie. Patrz sercem, myśl duszą, kochaj rozsądnie. Patrz sercem, myśl duszą, kochaj rozsądnie. Patrz sercem… Ptaki wylatują oszołomione z drzew, przepychają się, niektóre już dawno leżą martwe na ziemi. Czują dym, smród, dławią się. Ogromny orzeł zostaje pożarty przez nicość koloru krwi. Patrz oczami, patrz oczami. Zagadki, ciało archanioła, znamię, Host!. Koniec!

 W oddali słychać sygnał straży pożarnej. Ludzie, na ogół słabi, będą walczyć z ogniem Bożym.  Høst?. Tak! To jest pierwsza zagadka! Pierwszy krok prowadzący do Serca Anioła. Høst- upadek. Wznoszę się ponad chmury i kieruję na północ, do schronienia, w którym to wszystko przemyślę. Znalazłem pierwszy fragment układanki, rozpocząłem grę. Od teraz wszystko zależy ode mnie. Muszę odnaleźć Serce Anioła, odpowiednio wyszkolić osobę posiadającą Ten dar. Choćby nie wiem co, przysięgam, że naszego nowego przywódcę doprowadzę do końca. Do finału Sądu Ostatecznego, w którym anioły zmierzą się z demonami, co zadecyduje o postawie ludzi do nas i samych siebie. Wtedy My wszyscy zjednoczymy się ostatecznie z Bogiem i na świecie zapanuje dobroć. Zamierzam doprowadzić to tego, zamierzam wygrać wojnę, by całe zło zginęło wraz z Gwiazdą Poranną ! .

 

 

12.10.2015r.

      Kochany Pamiętniku

Każdy dzień jest taki sam. Beznadziejny, nudny. Ale moje myśli, z dnia na dzień są coraz to dziwniejsze… tajemnicze? ‘ Błędem jest mylić dziwne z tajemniczym’4 prawda?. Ale problem tkwi w tym, że nie potrafię tego rozróżnić. Zmieniam się, coś się ze mną dzieje. Ranię innych. Nie wiem jak temu zadziałać. Tracę przyjaciół  wraz z cholernym bólem głowy !

 

Bozeman w stanie Montana, współcześnie.

Po raz kolejny spojrzałem na kartkę leżącą przede mną. Zapiski znałem na pamięć, mimo to postanowiłem przyjrzeć się im jeszcze raz. Już dawno kartka ta straciła swój naturalny wygląd. Kolor biały, rażący w oczy zmienił się w szary, brudny. Rogi pogięły się, a marginesy zapełniły  przeróżnymi zapiskami i obrazkami. Jedynie środek wypisany starannie długopisem pozostał bez zmian. A dokładniej widniały tam trzy słowa/ znaki:

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
livingadreams
Użytkownik - livingadreams

O sobie samym: Pa­mięta­cie, kiedy by­liście małymi dziećmi i wie­rzy­liście w baj­ki, marzy­liście o tym, ja­kie będzie wasze życie? Biała su­kien­ka, książę z baj­ki, który za­niesie was do zam­ku na wzgórzu. Leżeliście w no­cy w łóżku, za­myka­liście oczy i całko­wicie, niezap­rzeczal­nie w to wie­rzy­liście. Święty Mi­kołaj, Zębo­wa Wróżka, książę z baj­ki - by­li na wy­ciągnięcie ręki. Os­ta­tecznie do­ras­ta­cie. Pew­ne­go dnia ot­wiera­cie oczy, a baj­ki zni­kają. Większość ludzi za­mienia je na rzeczy i ludzi, którym mogą ufać, ale rzecz w tym, że trud­no całko­wicie zre­zyg­no­wać z ba­jek, bo pra­wie każdy na­dal cho­wa w so­bie is­kierkę nadziei, że które­goś dnia ot­worzy oczy i to wszys­tko sta­nie się prawdą. [...] Pod ko­niec dnia, wiara to za­baw­na rzecz. Po­jawia się, kiedy tak nap­rawdę te­go nie ocze­kujesz. To tak, jak­byś pew­ne­go dnia od­krył, że baśń może się nieco różnić od twoich wyob­rażeń. Za­mek, cóż, może nie być zam­kiem. I nie jest ważne "długo i szczęśli­wie", ale "szczęśli­wie" te­raz. Raz na ja­kiś czas, człowiek cię zas­koczy, i raz na ja­kiś czas człowiek może na­wet zap­rzeć ci dech w pier­siach...
Ostatnio widziany: 2015-10-11 22:38:38