Mściciel Peruna

Autor: Fasoletti
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

mgłę wyczekiwali. Nagle usłyszeli dziki wrzask i w ich stronę, w kaskadzie krwi, poleciała ściskająca miecz, odcięta w łokciu ręka. Utworzyli krąg, stając do siebie plecami. Inni, zaalarmowani krzykiem mężczyźni, wybiegli z  chat by zobaczyć co się dzieje. Z furią w oczach, Pełko wyskoczył z oparów. Wywijał mieczem jak szalony. Wpadł w krąg napastników, parował ciosy, omijał je zręcznie, zadając głębokie i śmiertelne rany. Miecz siwobrodego był osty jak brzytwa. Z łatwością przecinał skórzane pancerze, a te stalowe poważnie uszkadzał. Młodzieniec, tańczący wśród fontanny krwi, między ogromnymi napastnikami, wyglądał wręcz komicznie. Wikingowie byli bezradni. Padali jak muchy. Część z nich, z Ulfgirdem na czele, wycofała się wąską ścieżką na niewielki pagórek. Pełko doskakiwał i ginął we mgle niczym zjawa, za każdym razem wysyłając jednego z napastników do Valhalli.
- Ulfgard!! - ryknął w końcu, gdy zobaczył  że wódz pozostał sam na placu boju.
Podszedł do niego powoli, rozkoszując się zapachem jego strachu. Czuł go wręcz idealnie. Pod nie znającym trwogi, wielkim Ulfgardem, trzęsły się nogi. Zaatakował. Wódz sparował i uderzył z boku. Pełko uskoczył i pchnął. Wódz uniknął ciosu, odbił ostrze i uderzył z obrotu. Błąd. Krew strzeliła z trzech palców, o które była teraz uboższa jego lewa ręka. Ból zamroczył go na chwilę, ale walczył dalej. Miecz trzymał w prawej dłoni, więc okaleczenie nie zrobiła na nim większego wrażenia. Natarł niczym rozjuszony byk. Pełko uskoczył i wbił posłańca śmierci w udo napastnika, przebijając je na wylot. Ulfgard uklęknął. Młodzieniec okrążył go i podszedł z przodu. Wiking podniósł miecz w górę, zasłaniając się przed ciosem. Jego ręka trzymająca broń poszybowała kilka metrów dalej. Z rany siknęła posoka.
- Thhhooorrr!!! - krzyknął jeszcze, nim jego przyodziana w rogaty hełm głowa, spotkała się  z ziemią i stoczyła do morza.
Ciało wikinga upadło w błoto. Pełko uklęknął. Wypuścił z rąk miecz. Jego serce przepełniła radość. Spojrzał jak fale unoszą na sobie głowę Ulfgarda i jak po chwili, znika ona w paszczy jakiejś ryby. Odwrócił się. Usłyszał kroki we mgle. Podniósł miecz gotowy do ataku. Ku swojemu zdumieniu, zobaczył starca, który ocalił go, po masakrze w rodzinnej wiosce.
- A więc dokonało się - rzekł mędrzec - znalazłeś upragnioną zemstę...
- Czy teraz powiesz mi kim jesteś? - zapytał oblepiony krwią Pełko
- To jeszcze nie wiesz? - odpowiedział siwobrody - przecież sam mnie wzywałeś...
Niebo przeszył oślepiający grom. Zdziwiony młodzieniec rozejrzał się dookoła, staruszka już jednak nie było.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Fasoletti
Użytkownik - Fasoletti

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2021-01-13 10:06:52