Można inaczej
To czego sie nauczymy nikt nam nie zabierze. Co więcej jeśli będziemy umieli dość dużo żeby w jakiejś dziedzinie móc nazwać się fachowcem, będziemy czerpać z tej wiedzy profity do końca naszych dni, a na pewno nikt nie sprawi, że po czterdziestu latach pracy nagle obudzimy się bez niczego.
Poznałem wielu ludzi, którzy stracili pracę w skutek redukcji etatów, albo upadłości firmy. Sam jestem jednym z takich ludzi.
Ale czy poddali się? Chciałbym powiedzieć, że nie, ale życie jest trochę inne. Niektórzy poszli pracować na takim samym lub podobnym stanowisku. Zdecydowana mniejszość poddała się i łapali cokolwiek, naprawdę niewiele z nich poszła o krok w przód i zaczęli lepiej żyć.
Czy tak powinno być w życiu, że po redukcji etatów zostajemy sami bez środków do życia? Na pewno nie, ale czy robimy coś z tym? Też nie.
Jakiś czas temu odnowiłem znajomość ze starą znajomą ze szkoły i dowiedziałem się, że pracuje w jednej z firm produkującej artykuły gospodarstwa domowego.
Opowiadała jak wcześniej, pracowała w bardzo podobnej branży i od wielu lat, nic w jej życiu się nie zmieniło.
Zapytałem co robi i czy to lubi. Jej odpowiedź wcale mnie nie zaskoczyła.
"Wiesz praca jak praca, każdy musi coś robić. Powiedzmy, że już się przyzwyczaiłam." W dalszej części rozmowy doszliśmy do tego jak jej zajęcie wpływa na nadgarstki i doskonale zdawała sobie z tego sprawę, że jeśli czegoś z tym nie zrobi, skończy na zabiegach, a ogólnym rozrachunku na rencie nie mogąc nic robić rękoma.
Czy się tym przejęła?
Wcale. Coś tam przebąkiwała na temat ukończenia szkoły, ale kiedy chciałem poznać jakieś szczegóły mówiła: "Ale póki co przydała by mi się dodatkowa praca na weekendy"
-Nie rozumiem. Chcesz skończyć szkołę, ale i pracować na dwa etaty?
-No chciałabym wyjechać na wakacje.
-Dobrze, ale czy nie znaczy to, że ukończenie szkoły przesunie się na za rok?
-Może i tak. Nie wiem.
-A co ze zmianą pracy?
-Jak skończę szkołę, coś pomyślę.
-Czyli jeden rok przerwy, plus dwa na szkołę, oczywiście pod warunkiem, że w trakcie coś nie wyskoczy. Czyli chcesz tam pracować jeszcze minimum trzy lata?
-Gdzieś trzeba.
Ludzie, są wyjątkowi. Narzekają na brak pieniędzy i czasu, ale czy zdają sobie sprawę, że niszcząc zdrowie w ogólnym bilansie zawsze wychodzi na minus?
Doczesne pieniądze, nie są w stanie oddać tego co stracimy, czyli zdrowia.
Lądujemy na zwolnieniu lekarskim i wydajemy pieniądze, żeby wrócić do formy, ale co jeśli jest już za późno?
Właśnie. Tu trzeba postawić sobie jedno z najtrudniejszych pytań: Czy warto?
Wiele osób uważa, że tak. Jak moja koleżanka.
Niestety nie jest to prawda. To co daje nam szczęście teraz, czyli pieniądze, za dziesięć, czy piętnaście lat będzie tylko bolesnym wspomnieniem, przeplatanym z wypowiadanym tekstem: "A mogłem coś zrobić ze swoim życiem".
Nie jest tak, że praca, a zwłaszcza ta ciężka jest zła. To ona kształtuje nasz charakter i pokazuje kim naprawdę jesteśmy. Powinniśmy jedynie rozważyć swoje możliwości. Czy faktycznie zawsze tak musi być?
Jest wiele książek, audiobooków, prawiących morały jak odnieść sukces. Prawda jest dużo bardziej bolesna, bo nie ma jednego magicznego sposobu.
To, że Steve Jobs odniósł sukces zaczynając pracować w garażu własnych rodziców, wcale nie oznacza, że każdy tak musi zaczynać, bo tak naprawdę nie to sprawiło, że odniósł sukces.