Moje z dzieciństwa
Był to ranek 16.12.2007 roku o godzinie 7.30. Jak co dzień o tej porze wstałam z łóżka. Mój wzrok od razu przykuła kolorowa gazetka, która leżała sobie na biurku. Okazało się, że była to gazetka ”WINX CLUB”. Nie miałam zielonego pojęcia skąd ona się tam wzięła. Ponieważ moje biurko stoi pod oknem szybko zauważyłam coś dziwnego. Na wprost od mojego okna na śniegu widniał duży ślad, jakby dużego okręgu. Tuż od niego prowadziły ślady w dwie strony jakiś małych stópek. Dziwnie to wyglądało. Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy, to ta, że odwiedzili mnie kosmici, a w prezencie zostawili mi gazetkę. Historia ta ku mojemu zdumieniu powtarzała się co miesiąc. Zawsze ten sam schemat: dziwne koło, jak po „spodku” i kolejny numer gazetki na biurku.. Ja bynajmniej nie zamierzałam protestować. Gazetka od razu mi się spodobała i z niecierpliwością wypatrywałam kolejnego numeru. Najbardziej lubiłam w nich komiksy. Słyszałam wtedy głosy bohaterów. Moimi idolkami zostały: Bloom, Flora i Stella.
Nadeszło lato. Trawa rosła jak szalona. Była coraz większa i gęstsza. Niestety tata nie miał czasu jej skosić. Wtedy znowu zobaczyłam okrąg odciśnięty na trawie. Przyszedł mi do głowy wtedy pewien pomysł. Postanowiłam zrobić zasadzkę na te stworzenia. Przywiązałam żelazko do klamki, położyłam wysoko na krawędzi drzwi i poszłam spać. Rano obudziłam się wcześnie i nadsłuchiwałam. Po kilkunastu minutach usłyszałam otwierające się drzwi i ... krzyk taty. Tak, tata z wielkim guzem na czole trzymający w ręku gazetkę krzyknął, że już więcej nie przyniesie mi gazetkiL
Od tamtego czasu ja sama chodzę do sklepu i kupuję sobie Winxy. Tacie złość minęła, oczywiście po pewnym czasie. Ostatnio nawet kupił mi gazetkę i wszystkie dostępne odcinki magazynu ”WINX CLUB”. A po kosmitach nie zostało nawet śladu…
:D :D Opowiadanie z mojego dzieciństwa na konkurs z gazetki ,,Winx".