Mój chłopak nie jest gejem...nadal... CZ.II Rozdz.3
– Co się stało? – wymamrotał lekko całując zaczerwienienie. Bryan poklepał go po policzku uspokajająco starając się opanować drżenie, łzy i zalewające go poczucie ulgi.
– Nic się nie stało. Trafił na silniejszego od siebie – powiedział ironicznie ocierając policzek, po którym jedna łezka spłynęła niechciana. Wziął Kyla za kark i przyciągnął do siebie całując mocno. Starając się zastąpić strach, szczęściem. – Chodź zatańczyć ze mną. A ja opowiem ci o wtyczce analnej…, którą dla ciebie mam.
Wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu, na komicznie z okrąglałe oczy Kyla. Mężczyzna stał jak zamurowany, mrugając gwałtownie. Bryan zachichotał i przycisnął do niego biodra, sugestywnie nimi poruszając.
Oczy Kyla tylko jeszcze bardziej się powiększyły, kiedy dotarło do niego, co Bryan chce mu powiedzieć. Jak wariat roześmiał się, objął go mocno i okręcił. Bez słowa złapał go za rękę i pognał na salę żeby zatańczyć z ukochanym.
Dźwięki muzyki były stłumione, szelest rozmów przeplatał się szelestem zwiewnych sukienek. Tańczyli objęci nie zwracając na nikogo uwagi. Bez znaczenia było, że szerokie koło wokół nich było puste. Nie docierało to do nich, bo nie miało znaczenia. Ich świat znajdował się w ich oczach. Puste komentarze, idiotyczne uśmieszki i ironiczne spojrzenia, nie robiły na nich wrażenia. Ludzie, którzy nie mieli tego, co oni, nie czuli tego co oni, byli tylko żałosnymi zazdrosnymi kreaturami. Bryan właściwie im współczuł. Przytulił się nawet mocniej do wielkiej piersi ukochanego.
Głośne chrząkniecie poderwało ich nagle na miejscu, rozkojarzeni spojrzeli na szczupłą, starszą kobietę stojącą przy ich boku. Nauczycielka angielskiego Ms. Treter, skinęła im głową. Jej twarz była powściągliwa, jej spojrzenie chłodne. Kyle automatycznie zesztywniał zanim jednak zdołał się odezwać, kobieta uniosła dłoń do góry.
– Przepisowa odległość, panowie – stwierdziła spokojnie i dłońmi pokazała około dziesięciocentymetrową przestrzeń. Odeszła zanim ktokolwiek się odezwał. Parę sekund później rozdzielała kolejną parę. Bryan roześmiał się i potrząsnął z niedowierzaniem głową.
– Możemy już iść? Wiem, że na pewno masz względem mnie jakieś plany? Nie wierzę, że nie… – zapytał, z nadzieją patrząc w oczy swojego chłopaka. Kyla lekko pogłaskał jego policzek i z mrugnięciem oka, objął go ręką w pasie, prowadząc do wyjęcia.
– Nie większe niż najwyraźniej ty masz względem mnie – mruknął mu do ucha, lekki dreszcz przebiegł po plecach Bryana. Całkowicie rozmarzony i podniecony, z trudem wyczekał w kolejce do zdjęcia. To miała być pamiątka i chciał ją mieć.
Fotograf rzucił na nich okiem i wyruszył ramionami, ze zmęczonym uśmiechem.
– Uśmiech, proszę! – zawołał. – Gotowe. Następni.
Kyle uśmiechnął się do niego wziął Bryana za rękę i poprowadził do swojego samochodu. Młodszy mężczyzna praktycznie podskakiwał przy każdym kroku z ekscytacji.
Starał się stłumić nadzieję i nie nastawiać na nic szczególnego, ale jednocześnie nie potrafił wytrzymać podekscytowania. Jego mała niespodzianka dla jego ukochanego też nie ułatwiała sprawy. Mały przyrząd miał go przygotować, rozciągnąć na przyjęcie jego mężczyzny, ale jednocześnie torturował go od kilku godzin, pobudzając. Dręcząc obietnicą tego, co miało nadejść. Przez cały wieczór był na w pół twardy. Serce łomotało mu gardle i czuł jakby miał rozpłynąć się z pożądania.
Jeśli Kyle nie miał jakiegoś dobrego planu, to Bryan był gotów zacząć go molestować w jego własnym aucie.
Kiedy wreszcie przedarli się przez gęsto zastawiony parking do auta Kyla, ten zamiast otworzyć drzwi, odwrócił Bryana dość gwałtownie i pchnął na karoserię.