Mój chłopak jest gejem" 3 część serii (+18)
Autor: AkFa
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0
owo powstałej firmy… wiele przegapiłem – parsknął ironicznie, starając się zmusić do lżejszego tonu. Mdłości sprawiały jednak, że praktycznie miał ochotę zwymiotować wcześniej wypite piwo. Nagły ból głowy rozsadzał mu czaszkę od środka. Musiał wielokrotnie przełknąć, aby móc kontynuować. Jedyną jego pociechą były zaskoczone miny jego przyjaciół. – Gdzie ja byłem jak mnie nie było? – zapytał z fałszywym uśmieszkiem, mającym zneutralizować jego cierpki ton. Zauważył jednak, że Kyle wzdrygnął się robiąc bolesną minę. W tym momencie miał to jednak głęboko w nosie.
– To moja wina… – wtrącił Don nagle. Z poważną miną odwrócił się do Matta i spojrzał mu w oczy zdecydowanie.
Matt odpowiedział mu twardym, zimnym spojrzeniem. Mógł się założyć, że to właśnie była jego wina i z radością miał zamiar go winić.
– Red potrzebował pracy i miejsca do mieszkania, a my potrzebujemy dobrego speca od reklamy – dodał Kyle, kiedy krepująca i przedłużająca się cisza zaczęła stawać się trudna do zniesienia. Jego głos był opanowany i stanowczy, i Matt wiedział, że najwyraźniej ten temat nie podlega dyskusji. On był zwyczajnie informowany. – Mój ojciec sprawdził go i podjął decyzję, że Red nada się idealnie. Ja będę projektował i budował, ty stworzysz najwspanialsze grafiki i wizualizacje, a Red je rozreklamuje.
– Widziałem jego projekty! Są po prostu genialne! – wtrącił entuzjastycznie Bryan, ale Matt go zignorował milcząc nadal i wpatrując się w swojego przyjaciela. Kyle kontynuował spokojnie, przytulając swojego ukochanego i rzucając Mattowi lekko złe spojrzenie. Don zaczął wiercić się niespokojnie przy jego boku.
– Kiedy okazało się, że ten wielki trzypokojowy dom, zaraz po drugiej stronie ulicy, naprzeciwko naszej firmy stoi pusty, zaczęliśmy się zastanawiać. Red nie mógłby go wynająć sam, bo był za drogi i za duży. A ja już od dawna myślałem o wyprowadzce z domu…
– Rozmawiałem z mamą i choć nie była zachwycona, to stwierdziła, że wybór należy do mnie – dodał Bryan stanowczo. Najwyraźniej również on zdecydował.
Szkoda tylko, że żaden z nich nie wspomniał o swoich planach nawet słowem. Żaden nie zapytał go o zdanie ani nie pofatygował się uprzedzić o takiej ewentualności. Złość wypalała dziurę w jego mózgu, nie mniej jednak Matt wymusił szeroki uśmiech. Nonszalancko napił się piwa i wzruszył szerokimi ramionami.
– Cóż, wygląda na to, że już wszystko macie zaplanowane i wszystko układa się zgodnie z planem – stwierdził niedbale. Musiał spuścić wzrok na blat sosnowego stolika, bo obawiał się, że Kyle wyczyta prawdę w jego oczach. Zbyt dobrze się znali… choć właściwie już nie był tego tak do końca pewien.
– Nie jesteś zły? – Bryan wyrwał się z pytaniem, najwyraźniej dręczącym ich wszystkich.
Matt parsknął śmiechem, tym razem szczerym. Gorycz i smutek utonęły w barowym barze, a przynajmniej miał taką nadzieję.
– Skąd podobny pomysł? – zapytał niewinnie, wpatrując się w brata. – Nie mam pojęcia dlaczego miałbym być zły? Przecież to wasza sprawa i wasze decyzje. Mnie one nie dotyczą… – Najwyraźniej.
Żaden z mężczyzn nie miał dobrej odpowiedzi, ale Matt wcale nie był zaskoczony. Było mu źle, był wściekły i miał ochotę stamtąd wyjść, ale prędzej dałby sobie jaja na sucho ogolić, niż przyznać się do tego co czuje.
Musiał więc udawać, że cieszy się, iż za jego plecami jego przyjaciel podjął życiową decyzję, że zamieszka z jego bratem i swoim przyjacielem, nawet nie zastanawiając się czy i on chciałby z nimi mieszkać. Będzie musiał udawać ilekroć ich odwiedzi, że nie ma nic przeciwko Redowi, którego już nie będzie mógł unikać. Ani spotykając się z bratem, ani nawet w pracy nie