Mizantropia - fragment III
Z racji tego, iż dalsza jazda przebiegała spokojniej, zerknąłem ukradkiem za okno na zdegradowany krajobraz. Zabudowa rozproszona i chaotyczna, razi w niej zwłaszcza przerwanie ciągłości planistycznej. Niepasujące do siebie budynki, kamienice, sklepy składają się razem na wystrój miasta, które z powodzeniem mogłoby nieładem konkurować z fawelą[7]. Na zewnątrz pustka, upał zapędził społeczeństwo do domów lub galerii handlowych. Pozostały jedynie ich atrybuty, niechlujnie zaparkowane pod sklepami auta oraz leżące gdzieniegdzie śmieci i opakowania po fast foodach[8]. Tylko po nich można bez problemu dostrzec charakter samych mieszczan, ich płytkie i denne, zurbanizowane namiętności, metropolitalne sny o amerykańskim sukcesie oraz wewnętrzną pustkę. Aż chciałoby się uświadomić tych ludzi, że nigdy tego nie osiągną. Nie dla nich dizajnerskie[9] apartamentowce ze zdjęć i lofty[10] w największych stolicach świata. Mają szansę wyłącznie na siódme piętro bloku w jakiejś dzielnicy-sypialni i ziemniaki na obiad.
Niespodziewanie drzwi otworzyły się. Odwróciłem wzrok od ponurego widoku, by zobaczyć, z jakimi osobistościami tym razem przyjdzie mi obcować. Początkowo nie zapowiadało się, aby nastąpił przypływ intrygujących i wyrazistych figur, ot szarzy ludzie wsiadali i szarzy ludzie wysiadali, nic nadzwyczajnego. Wtedy pojawiły się trzy atrakcyjne dziewczyny; prawie, a może już, kobiety. Rozwiązanie dylematu, jak je postrzegać, zależy od przyjętego warunku będącego podstawą podziału: czy uznamy za kobietę płodnego przedstawiciela rodzaju Homo płci żeńskiej, która bez wątpienia jest na tyle fizycznie rozwinięta, żeby urodzić tuzin bachorów zapijaczonemu chamowi w upierdolonej żonobijce, ale w zamian za to jej zdolność do postrzegania i analizy otoczenia są na poziomie średnio rozgarniętej marchewki, czy też uznamy za kobietę osobę dojrzałą zarówno ciałem jak i duchem.
Osobiście optuję za drugim z wyżej wymienionych poglądów. Nowoprzybyłe niewiasty nie dały się jednoznacznie przypisać do danej kategorii z powodu nikłej ilości danych. Bezspornie były młode, miały maksymalnie kilka lat po dwudziestce. Ich nagłe pojawienie się wywołało prawie niewyczuwalne, lecz dla uważnego obserwatora widoczne napięcie bijące od męskich pasażerów. Nie było to dziwne, skwar wymusił na pannach odsłonięcie jędrnego i gładkiego, wprost pożywnego ciała. Spodenki, topy, obcisłe spodnie i koszulki uwydatniały ich posągowe figury, smukłe łydki i napięte pośladki, które godne były miernego sonetu arcyprostacko wychwalającego te oraz inne żeńskie atuty napisanego przez rozerotyzowanego, wiecznie niewyżytego barda-romantyka. Nieliczne dodatki dobrze podkreślały lekką, lecz nie tandetną opaleniznę. Krótko mówiąc: były to ładne, zadbane i delikatnie wystylizowane młódki.