Miłosne wyznanie
– Kocham wszystkie twoje niedoskonałości, bo to właśnie dzięki nim jesteś taka idealna – kontynuował swe wyznanie. Przesunął się tak, aby łatwiej było mu rozpocząć krętą i mozolną ścieżkę pocałunków, rozpoczynającą się na dolnych partiach brzucha kobiety, a kończącą na czułym punkcie dziewczyny, tuż nad jej uchem. Z niczym się nie spieszył, wiedział bowiem, iż mają czas.
Dostrzegał każdą zmianę zachodzącą w zachowaniu swej kruszynki. Słyszał jej nieustannie przyspieszający oddech, wyczuwał mocne bicie jej serca, zauważał jak zaczyna się niespokojnie ruszać. Był tak bardzo zadowolony faktem, iż sprawiał jej przyjemność, że on sam czerpał z tego ogromne korzyści. Był szczęśliwy. W tej chwili może nawet najszczęśliwszy na całej kuli ziemskiej.
– Kocham to jak na mnie działasz, jak ja działam na ciebie. – Zaprzestał na chwilę wszystkich czynności. – Boże, tak bardzo cię kocham! – niemalże wykrzyknął.
Całe wyznanie tak bardzo poruszyło drobniutką kobietą, że przez chwilę nie wiedziała, co ma zrobić. Wreszcie poczuła się kochana, ważna dla kogokolwiek. Jego szczerość tak bardzo jej zaimponowała, a sposób w jaki wszystko jej przekazał tak bardzo ją onieśmielił, że nie zareagowała nawet na drobne łzy radości spływające po policzkach. Po chwili otrząsnęła się z letargu i gwałtownie podniosła. Namiętnie pocałowała swego wybranka, łapiąc go dłońmi za twarz. Zaczęła gładzić jego szorstkie poliki.
Wpatrując się nawzajem w swe oczy, tonęli, upajając się magiczną chwilą. Żadne z nich nie chciało jej przerywać. Wystarczyło bowiem samo spojrzenie – spojrzenie, które zdołało przekazać więcej, niż byłyby w stanie jakiekolwiek słowa. Po pewnym czasie, gdy młodym kochankom zaczynało brakować tchu, oderwali się od siebie ciężko dysząc. Kobiecie nie stanęło to jednak na drodze do wyznania miłości swemu mężczyźnie.
- Kocham cię równie mocno, co ty mnie. A może i nawet mocniej. Nie jestem w stanie stwierdzić, czy tak się da. Wcześniej – zaczerpnęła tchu – bałam się tego uczucia i ty doskonale o tym wiesz, ale teraz jestem już pewna, że to jest to, czego najbardziej teraz potrzebuję. Nie zostawiaj mnie…
Wzmocniła uścisk na barkach swojego wybranka.
- Nie zostawię cię, obiecuję – przyrzekł – a jeśliby się to stało, pamiętaj tylko, że gdybym był w pełni myślący, nie zrobiłbym tego nigdy.
Mężczyzna starł pojedynczą łzę z policzka swojej ukochanej i kontynuował przerwane zajęcie.
***
Los chciał połączyć ze sobą dwie konkretne osoby. I zrobił to. Choć uczucie nie zrodziło się na samym początku znajomości, on doskonale zdawał sobie sprawę, że wyjdzie z niej coś więcej niż zwykła przyjaźń. Jego wybranka również była tego świadoma, ale bała się przyznać sama przed sobą do swoich uczuć. Nie potrafiła ich okazać - może nie mogła? Ale nie poddała się. Chłopak wydobył z niej to, co najpiękniejsze i pokazał coś, czego nie potrafiła wypuścić na światło dzienne.
Dziś, mając już po kilkadziesiąt parę lat, troje dzieci i pięcioro wnucząt, dziś, siedząc na werandzie swojego domu z ogrodem, wspólnie oglądając zachód słońca, gdy wspominają sobie dawne lata, nie są w stanie stwierdzić, czy ich spotkanie naprawdę nie było przypadkiem…