Miłóść
Sarna w końcu wróciła ,ze zrozumieniem wysłuchała uwag mojej mamy, która w zaistniałej sytuacji była nad wyraz delikatna . Na całej tej sytuacji najlepiej wyszła Ala umyta nakarmiona w nowych ciuchach.
Od kiedy Kasia przestała chodzić do szkoły, nasze kontakty były już raczej sporadyczne i ograniczone do standardowych uprzejmości. Od czasu do czasu miałem informację na jej temat od osób trzecich.
Jedni mówili, że zmieniła szkole , inni wprost bez ogródek ,że się zwyczajnie stacza.
Tę drugą opinię brałem bardzo do siebie, czułem za każdym razem na mej twarzy policzek wymierzony celnie i z premedytacją połączony z poczuciem jakiejś dzikiej satysfakcji mojego współrozmówcy.
Dzwonek do drzwi , czekam kilka chwil , Otwiera lecz bez słowa zostawiając otwarte na oścież odwraca się i idzie do siebie. Ruszam za nią, w korytarzu a potem w kuchni uderza mnie dziwny dotąd nie znany zapach. Jest bardzo intensywny taka mieszanka octu , amoniaku , mdłej słodyczy . W kuchni jest ciemno tli się tylko mały płomień na kuchence gazowej.
W pokoju półmrok mnóstwo dymu, wokół stołu siedzą jacyś ludzie. Wydawać by się mogło ,że powinno być gwarno i głośno. Atmosfera jest ciężka i leniwa moja obecność przeszła jakoś obok .
W końcu zaproponowano mi herbatę wchodzę za Kasią do kuchni w nadziei ,że pogadamy.
Na gazie skwierczy garnek pełny czarnej mazi ,na wypalonych brzegach w środku jest masa małych wacików.
-Kawa , herbata, coś mocniejszego ?-pyta, oczy ma całkowicie obojętne przelewa się właściwie przez własne ciało. Już miałem powiedzieć tak. Nie wytrzymuje wybiegam i znowu biegnę tym pierdolonym tunelem ,światło, krople deszczu na mojej twarzy Latarnie spadną mi zaraz na głowę byle do domu.
Z mojego rodzinnego miasta wyjechałem dwa lub trzy lata później z krótką chyba dwuletnią przerwą na powrót. To właśnie w tej przerwie tak jakoś mimochodem postanowiłem ją odwiedzić w nadziei ,że żyje ,że jakoś ułożyła swoje życie.
Drzwi otwiera mi Pani Wandzia , nawet się nie spodziewałem ,że się tak ucieszy.
a to się Kasia zdziwi ,kogo ja jej prowadzę , opowiadaj co tam u Ciebie.
Kasia wbrew opowieścią co niektórych znajomych bliższych i dalszych nie wygląda wcale źle ,ale generalnie to ja mam opowiadać o sobie.
Moją uwagę przykuwa widok ślicznej nastolatki to Ala. Daję się wyczuć mocną więź między siostrami, młodsza zapatrzona jest w Kasie jak w obraz na pierwszy rzut oka widać kto tu jest szefem .
-Zrobiłaś już lekcje, lektura przeczytana ?przecież wiesz ,że Ci nie popuszczę. Nie skończysz tak jak ja,zwyczajnie na to nie pozwolę .
Ala posłusznie idzie w swój kąt i zajmuje się tym czym ma .
- 8 -
Z godziny na kawie robi się ich kilka,jest tyle spraw , które chciałbym jej opowiedzieć.
W pewnej chwili Kasia sama podejmuje temat swojej przyjaciółki heroiny.
-Wiesz ta cała gadka o uzależnieniach to bzdura , biorę już tyle lat i w każdej chwili mogę przestać .
-Dla czego więc nie przestaniesz?
- bo nie, ale w każdej chwili mogę , ROZUMIESZ MOGĘ!!!!
Widzę jak z każdą kolejną minutą narasta w niej złość, oczy zachodzą łzami.
I te cholerne uczucie własnej bezsilności ,ten moment gdy już wiesz ,że każde słowo , każdy twój gest będzie zły. Wychodzę , wychodzę po raz ostatni bez gniewu , złości bez jakichkolwiek roszczeń czy pretensji jest mi tak zwyczajnie po ludzku smutno.
Wróciłem definitywnie ,pieprzony poszukiwacz szczęścia cała zachodnia ściana Rzeczypospolitej zwiedzona za free w niespełna 20 lat .
Po drodze większe i mniejsze pipidówy, trochę lasu , i parę tysięcy hektarów poligonu.
Wróciłem , i chłonę tą moją małą Ojczyznę każdym tchnieniem , wszędzie muszę zajrzeć odświeżyć wspomnienia. Prowadzę moją latorośl w miejsca mojej młodości opowiadam o szkołach, zabytkach. W końcu , w końcu wróciłem jestem u siebie.