Miłóść
- 1 -
Pierwsze miłości mają to do siebie,że wybuchają gwałtownym i wielkim płomieniem
lecz równie szybko gasną.
Jedno jest pewne w pamięci ich obraz i wydarzenia z nimi związane zostają na zawsze.
Mi wspomnienie tej młodzieńczej miłości towarzyszy do dziś.
MIŁOŚĆ
Głośniej !
Nic nie słychać ,koledzy też, chcą usłyszeć co masz do powiedzenia.
-CO ?- złap się rzesz za ja.......- och przepraszam zapomniałem ,że jesteś naszą jedynaczką
-Kasiu musisz mówić głośniej.
Przed tablicą stoi kruczoczarna dziewczyna o wielkich brązowych oczach, zadania wykonuje pewnie,pisząc kształtne litery....tylko ten głos stłamszony i nerwowe łamanie kredy.
Na fizyce siedzimy razem nie mogę się skoncentrować, niekiedy myślę żeby usiąść w innej ławce i widzieć ją całą. Co jeśli mi wtedy ją ktoś zabierze ? Wariat.
Ze szkoły wracamy razem ,mimo ,że mieszkam w innym końcu miasta lubię spacer w jej towarzystwie przez te dwa przystanki. Potem jeszcze godzina ,dwie na klatce starej kamienicy
i ten cichy głos..
-muszę już iść
-do jutra -odpowiadam
-no nie wiem- i te nie wiem jest jakieś takie nie na żarty.
Warsztaty ,taka mała fabryka przy szkole,dla mnie istny obóz .
Chronicznie nie znoszę tej specyficznej woni chłodziw i smarów,palonych wiórów poprodukcyjnych ,jazgotu maszyn.
Wśród dziesiątek a może setek granatowych drelichów jest łącznie kilka dziewcząt wyglądają wręcz komicznie w tych za dużych ubraniach.
-Panna to dziś co ma tu zamiar robić?-pytanie z kategorii tych chyba retorycznych
Decyzja co do Panny zapadła już dawno ,może kilka lat wcześniej kiedy były tu jej poprzedniczki.
-Dobra mała zrobisz mi kawę, ogarniesz biurko i w zasadzie możesz iść do domu.
-aaa dzienniczek zostaw tam któremu to Ci ocenę za dziś wpiszę.
Farciara nie ma co i na wuefie to samo, trzeba mi było iść do medyka.
Jestem jakiś nieswój. Kaśki nie było ze 3 dni w szkole ,zaglądam do niej po lekcjach.
Tradycyjnie nie wpuszcza mnie do domu. Siedzimy na klatce, łapie ją za dłonie.
musisz obgryzać te paznokcie ? Niedługo nic Ci z nich nie zostanie
Taki nałóg. Wiesz słyszałam o dziewczynie ,która podobno od tego zmarła.
To po co to robisz?
Może chcę Idź już ,idź proszę
To ,,idź,, zajęło jakąś kolejną godzinę.
W końcu zaproszenie do domu na herbatę .
Kamienica stara , wspólny korytarz na nim WC.
Pokój Kasi jest przy kuchni ,trzeba przez nią przejść. Wejście wynagradza wszystko ,wielki jak moje całe mieszkanie ,ze stylowymi meblami z innej epoki
Pokój rodziców jest po drugiej stronie korytarza ,gdzie dokładnie nie wiem .
Siadam za dużym okrągłym stołem, zaraz pojawia się gorąca herbata.
W radiu leci ,,Jolka ,Jolka ,, robi się ciepło i intymnie,mamy kilka chwil dla siebie.
Nie mogę posunąć się za daleko za którąś z tych ścian jest przecież mama. Mama której nie spotkałem przez kolejny miesiąc lub dwa.
Po tych kilku tygodniach,poczułem się już jakoś tak jak u siebie i pewne sprawy zaszły naprawdę daleko. Mogłem do woli nasycić się widokiem , smakiem i zapachem pięknych młodych piersi.
- 2 -
Poznałem praktycznie każdy centymetr jej ciała.
Uwielbiałem te chwilę gdy ciężko oddycha a ciało przebiegają dreszcze powodując delikatne fale gęsiej skórki.
Za ścianą na korytarzu dało się słyszeć skrzypnięcie otwieranych drzwi, przez korytarz do kuchni a potem do pokoju jest może z 25 kroków.
Zmysły mam a raczej mamy wyostrzone do granic możliwości. Zanim lewa noga pani Wandzi stanęła na progu pokoju, my już w skupieniu odrabialiśmy fizykę.