Mechosława i Gładkosław

Autor: PierrDolewas
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- w sposób inny niż wszystkie kobiety owłosiona też jestem, niż wszystkie kobiety jakie spotkałam na swej drodze, dlatego też kupiłam sobie kiedyś węża z rodziny owłosionych lecz pozbawionego włosów,

- to nieprawdopodobne, kupiłaś go dlatego, że poczułaś się osamotniona w tym swoim owłosieniu i chciałaś mieć zwierzątko, które także byłoby osamotnione?

- tak, skąd wiesz? – odparła zaskoczona, a na jej jednym policzku wyskoczył rumieniec,

- bo ja także kupiłem sobie zwierzątko, jest ono z rodziny łysych lecz jest owłosione – on z kolei odparł z lekkim podnieceniem,

- cóż za zbieg okoliczności – w jej głosie wybrzmiało zaciekawienie,

- tak! – mężczyzna zamyślił się, a podekscytowanie zdawało się w nim rosnąć,

- nie tego zbiega miałam na myśli lecz tego, którego w tych okolicznościach właśnie goni policja, tam po torach jak spojrzysz przed siebie,

Mężczyzna spojrzał przed siebie tak jak zasugerowała mu kobieta. Faktycznie jego oczom ukazał się Zbieg Okoliczności, który korzystając z okazji i nieuwagi policji czmychnął im czym prędzej spod nosa.

- a jakie zwierzątko kupiłeś jeśli spytać mogę się ciebie – powróciła nieoczekiwanie na właściwe tory rozmowy, tak jak ciuchcia wraca na swoje,

- kupiłem papugę, niestety muszę ją chować jeśli akurat z kimś przebywam gdyż włącza się do rozmowy i o tyle jest to uciążliwe gdyż powtarza ona kawałek mojego zdania, a drugą część wymyśla swoją,

- a czy teraz masz ją przy sobie? – dokąd prowadziła trasa rozmowy ich torów? nie wiedzieli, wiedzieli natomiast, że ich czas pomału się kończył,

- tak mam, lecz schowaną, ładny pasek masz przy spódniczce – już teraz czuł wewnątrz siebie pożądanie do tej kobiety, a pożądanie to rozpalało się z każdą kolejną porcją wypowiadanych słów,

- to nie pasek lecz wąż, ale używam go też jako paska – musiała chyba wyczuć to jego rozpalenie gdyż na jej drugim policzku wyskoczył drugi rumieniec,

- ojku, to ci dopiero gadżet – nie spuszczał oczu z paska-węża, a w jego umyśle rysowała się scena, w której on jako wąż-pasek oplata jej ciało idealnie do niego przylegając,

- chciałby… - nie zdążył dokończyć nawet słowa gdyż dokładnie w tym momencie, w momencie, w którym zatrzymał się w przerwanym słowie na literze y… nieoczekiwanie pojawiła się papuga mówiąc:

- chciałby być twoim wężem ale nie podpalaj się tak, chciałby być też mężem ale nie podpalaj go tak,

- prze…, przepraszam za papugę – rzekł zawstydzony i czym prędzej próbował upchnąć ją z powrotem do rękawka,

- dobra, dobra, sama się wepchnę, daj już temu spokój – odparła papuga po czym zniknęła w czeluściach rękawka nie mówiąc nic więcej,

- iś, ihiś, hihiś – odpowiedział pasek-wąż wykonując jednocześnie jedno pełne koło wokół talii Mechosławy,

Po czym cała czwórka zamilkła. Nawet wskazówki zegara zdawały się cykać ciszej. Wzrok Gładkosława wpatrzony był w chodnik i wyrażał zadumanie. Wzrok Mechosławy podążał za wskazówkami zegara, a w jej spojrzeniu malowało się przygnębienie spowodowane prawdopodobnie uciekającym czasem.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
PierrDolewas
Użytkownik - PierrDolewas

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2020-12-10 19:02:10