Marta i mnich rozdział 6

Autor: vinona12
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 - A na co według ciebie miałem czekać, trzeba było go zobaczyć, jaki był wściekły - odparłem spuszczając głowę

-Ty to masz zawsze szczęście, za bardzo się śpieszysz, wiem, że lubisz konie, ale jak się nie opanujesz to zawsze coś popsujesz. Sądzę, że ucieczka nic nie zmieni i tak cię lanie nie minie, ale teraz naprawdę nie warto wracać. Jaka wrócisz, lepiej udobruchajmy obaj staruszka, bo zabroni nam się spotykać, a kara i tak cię nie ominie - odparł Wilhelm.

- No, co tam dzisiaj robimy - zapytałem odganiając myśli o czekającym mnie spotkaniu z ojcem i odruchowo złapałem się za tylną część ciała

- Powinniśmy wystrugać sobie nowe drewniane miecze przecież jesteśmy już starsi, ja mam już prawie dwanaście lat, co o tym myślisz bracie - spytał Wilhelm

- Dobry pomysł te stare miecze są do niczego, jak byłem w mieście z rodzicami tam dopiero widziałem ładną broń -odparłem z błyskiem w oczach - konie i miecze to, co mnie interesowało.

- Najpierw musimy poszukać odpowiedniego drewna - odparł Wilhelm

- Myślę, że masz rację trzeba by się ojca spytać, on się na tym zna, może coś dostaniemy z naszego lasu

-No to się staraj, po tym, co przeskrobałeś nie wiem, czy coś uprosisz - stwierdził towarzysz ze śmiechem

- Śmieszy cię to, a mnie na samą myśl o spotkaniu z ojcem piecze już tyłek -odpowiedziałem łapiąc się znowu za tył ciała

- Może ty z nim porozmawiasz, napewno cię  lubi  ?

 - No, co ma mnie nie lubić, ja mu jego ulubionego bata nie złamałem, tylko ty ofermo -powiedział naśmiewając się ze mnie

- Ty to mnie  nie pocieszaj , coś trzeba wymyślić. Może ja mu ten bat sam zrobię, albo poproszę o pomoc twojego ojca ?

- Możemy zapytać, ale to cię będzie kosztowało - zaśmiał się wilhelm

 - Z przyjaciela chcesz zdzierać -odparłem strapiony

 - No, co ty, pomożesz mi przy karmieniu świń, a z twoim ojcem to ja pogadam, może się uda i kara cię ominie- zaśmiał się znowu.

Zanim się obejrzał jego wspomnienia znowu sie rozmyły i  wrócił  już  do rzeczywistości.Powoli   zbliżał się do przedsionka kościoła, większość mnichów wchodziła wolno do środka z głowami spuszczonymi w pokorze. Zygfryd uczynił to samo starając się nie podpaść żadnemu ze swoich przełożonych.

 

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
vinona12
Użytkownik - vinona12

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2013-12-17 17:43:09