Mam nadzieje, że tak będzie...
-
teraz już rozumiem dlaczego się tak zachowywałaś – co śmierć dawała Ci licencję
na bezkarność?
- na
początku tak a teraz cóż chyba uczy mnie pokory…
- ok.
ale może wytłumaczysz mi dlaczego nikomu nie powiedziałaś?
-
przecież mnie znasz…
Co
jak co ale tego nie mogę powiedzieć, że Cie znam, wiem jakie lubisz piwo, że
zamiast śniadania pijesz kawę, że lubisz czytać książki to jest pewne a cała
reszt cóż… jedni uciekają od samotności, problemów, cierpień w jakiś fikcyjny
świat podlewany etanolem lub kreowany jakimiś podejrzanymi substancjami
chemicznymi, inni żyją szaleńczo jak gdyby każdy dzień miał być ostatnią datą w
kalendarzu świata jeszcze inni stają się soplem lodu a Ty budujesz wokół siebie
szklaną ścianę przez, którą nikogo do siebie nie dopuszczasz i przez, którą
nikt nie może Cię zranić…
- los
powtórzony – uśmiechnęła się – masz rację nigdy nie byłam dobra w ubieraniu
uczuć w słowa i przez to wywoływałam nieporozumienia, raniłam bliskie mi osoby
i samą się siebie nie dlatego, że chciałam samo jakoś tak wychodziło…
-
powiedz mi lepiej jak to się stało?
- nie
wiem, na zajęcia przychodziłam z gorączką, której w żaden sposób nie mogłam
zlikwidować, chudłam z dnia na dzień. Wszyscy myśleli, że biorę amfę, kiedy
dziewczyny zdały sobie sprawę, ze to nie dragi, kazały mi iść do lekarza, jak
zwykle zwlekałam. W końcu poszłam, lekarz, kazał mi powtórzyć morfologię aby
wyeliminować pomyłkę. Diagnoza ostra białaczka szpikowa lekarz powiedział, ze
choroba jest w takim stadium, że tylko przeszczep jest mnie wstanie uratować.
-
zapytałam – ile?
-
miesiąc – odpowiedź padła natychmiast.
Wróciłam
do pokoju spakowałam się, telefon zostawiłam, nie mówiąc nikomu pojechałam
pierwszym pociągiem nad morze. Na plaży przesiedziałam całą noc zastanawiając
się co dalej. Potem był poranek gdy wszystko co widzisz obietnicą cudu jest –
sentyment do Nosowskiej z Gier ulicznych Krauzego – zawsze mi się wydawało, że
nie lubisz tego filmu, tylko nie wiem czy to z powodu tego, że oglądałyśmy go w
czasie zaćmienia słońca czy biegających nago Wolszczak i Klynstry?