Mały niebieski guzik

Autor: pajczung
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Współcześnie 2018rok, weranda domu Budzyńskich

            Starsza kobieta usnęła na bujanym fotelu. Pochrapywała cicho. Gazetka z przepisami opadła jej na piersi.  Jesień tego roku była wyjątkowo ciepła. 

            Mała dziewczynka w wieku pięciu lat próbowała przejść cicho, obok śpiącej babci. Jedna z desek skrzypnęła pod małą stopą dziewczynki.

            Starsza kobieta przebudziła się. Poprawiła swoją pozycję na fotelu. Po czym spojrzała na dziewczynkę.

- Przepraszam babciu nie chciałam.

- Nic się nie stało Wiktorio.- Kobieta poprawiła okulary, odłożyła gazetkę na stolik.- Chodź do mnie na kolana.

            Gdy Elwira pochylała się by wziąć Wiktorię na kolana z spod jej bluzki wysunął się wisiorek, na którym był zawieszony mały niebieski guzik w kształcie kwiatka. Dziewczynka usadowiła się na kolanach.

- Babciu, czemu nosisz guzik na szyi? Nie powinien być do czegoś przyszyty?- zapytała.

            Elwira przełożyła wisiorek przez głowę i wzięła go w dłoń.

- Widzisz córciu, ten guzik to pamiątka. Pamiątka po moim ukochanym.- Głos kobiety stał się odrobinę smutniejszy.

- Przecież dziadek Władek żyje?- Wiktoria była zaintrygowana tym co usłyszała.

- Tak, ale kiedyś. Dawno temu miałam innego mężczyznę.

-Jak to? A dziadek nie był zły na babcie, że babcia miała innego dziadka?

            Elwira uśmiechnęła się. Dziewczyna jak na swój wiek była dość bystra.

- Nie, bo to były inne czasy. Opowiem ci kiedyś o tym. Jak będziesz trochę starsza.

- A opowiesz mi o tym teraz? Proszę..- Wiktoria była ciekawa opowieści babci.

- Dobrze. Pod jednym warunkiem. Pomożesz mi potem zrobić kakao.?

- Dobrze, babciu.

            Dziewczynka już nie mogła doczekać się historii. Lubiła jak babcia jej opowiada, albo czyta do snu.

- To będzie smutna historia- Elwira zaczęła powoli opowiadać.- Urodziłam się w zupełnie innych czasach. Młoda młodość przypadła na burzliwy okres. Nie tylko moja, ale wielu innych moich rówieśników. Był to czas wojny. Wojny, która odmieniła los całego świata.

***

20 września 1944, Warszawa

            Dwoje dwudziestolatków wpadło do zrujnowanego mieszkania. Usiedli na podłodze, oparli się plecami o ścianę. Oboje ciężko oddychali. Byli głodni, brudni i zmęczeni.

            Chłopak przytulił do siebie dziewczynę. Karabin położył obok. Za okna dobiegały ich strzały. Pojedyncze, czasem całe serie z karabinów.

            Od kilku tygodni trwało Powstanie Warszawskie. Warszawa płonęła. Walki trwały niemalże bez przerwy. Miasto wykrwawiało się, a sojusznicy nie kwapili się by przyjść z pomocą. Ludność musiała walczyć na własną rękę.

- Udało się.- Szepnęła Elwira.

- Tak. Tym razem się udało.- Janek przytulił ją jeszcze mocniej.

            Ich grupa została rozbita dwie ulice wcześniej przez Niemców. Kto przeżył musiał sam dać sobie radę.

            Janek nie wiedział co się stało z innymi. Ostatnie co pamiętał to to, że oddał kilka strzałów w stronę Niemców. Po czym złapał Elwirę za rękę. Oboje uciekali bocznymi uliczkami, czując na plecach oddech wrogów.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
pajczung
Użytkownik - pajczung

O sobie samym: Mały niebieskooki blondyn, podobny do skrzata. Nazywający często siebie Hrabia Drakul Mniejszy ( cokolwiek to znaczy). Kiepski z ortografii, matmy w ogóle ze wszystkiego, o łacinie nie wspominając. Marzyciel, bez perspektyw. Nudziarz...
Ostatnio widziany: 2024-07-17 06:03:16