Malwina.
eki, takie ogromne, że wystają pod brwiami jak dwie dodatkowe brody. Oni są chyba dobrzy, ale i tak boi się wszystkich. Kiedy dotykają i rozbierają broni się jak potrafi, zasłania buzię i wyrywa z siebie dźwięki. Głaszczą ją i dużo mówią, to brzmi przyjaźnie, ale ona już nie ufa niczemu co spokojne i łagodne.
Wcześniej wozili gdzieś i robili tak, że mocno zasypiała. Na szczęście zasypiała bardzo twardo, a ci ludzie pilnowali, by spała jak najwięcej. Przespała dużo, dlatego dużo o sobie nie wie. Kiedy czuje się lepiej to domyśla się czegoś o swoim ciele, ale dziewięciolatki mało myślą o swoich ciałach.
Na przykład ona przedtem myślała o dokładnym wymyciu szyby samochodowej. Przedtem cielsko nie było cielskiem, a jakimś panem. Pan rozmawiał przez komórkę i uśmiechał się do niej. Nie odgonił jak inni. Na początek zabrała się za lampy przednie, bo jeszcze nie wierzyła, że cokolwiek zarobi i dołoży do skarbonki. Właściciel pięknego auta skończył rozmowę i nadal się uśmiechał. To dlatego wzięła się dziarsko za mycie wszystkich szyb. Gdy skończyła kierowca otworzył drzwi od strony pasażera. Pokiwał dłonią i pokazał na pieniądze rozrzucone na półce między przednimi siedzeniami. Dziewczynka miała za krótkie ręce. Zauważył to, powiedział coś miłego i zachęcająco poklepał ręką po siedzeniu dla pasażera. Nie wiedziała czy wejść, czy odejść. Umyła tyle szyb i reflektory, czyściutko, starannie.Ten pan był bardzo spokojny i cierpliwie czekał aż się zastanowi. Włączył radio. Tapicerka lepiła się do jej gołych nóg, gdy palcami wybierała monety i przekładała je do kieszonki spodenek. Pan chyba był bardzo zadowolony z jej pracy, bo z portfela wyciągnął banknot. Znała wartość pieniędzy i to też zauważył.
- Gdzie mieszkasz malutka?
Patrzyła na papier z nominałem w swojej ręce i grzecznie odpowiedziała na jakiej ulicy mieszka.
- O, to się świetnie składa. Ja właśnie tamtędy. Zapinaj pasy, mała, podwiozę - pan znowu się do niej uśmiechnął.
Chciała wysiąść, ale nie wysiadła.
- No co ty? Nie gryzę pracowitych dziewczynek. Podwiozę cię do domu, bo muszę mieć pewność, że z taką kasą dotrzesz do mamy cała i zdrowa, Śmiało, zapinaj pasy i ruszamy...
Nie pamięta co zrobiła źle i kiedy. Macha nogami żeby bardziej nie pamiętać.
- To tutaj. Tu, tu - pokazywała palcem. - Zatrzymam się za rogiem, bo stoi znak zakazu parkowania.
2 3 następna ostatnia→