Makabreska (+18)
rz. Czego nam jeszsze trzeba do szczęsia, to dobrej dupy!
- Tichy... Ty chyba już nie kojaszysz na czym polega mój problem... zresztą nie mam kasy... – a ty też się spłukałeś do zera...
- A za co chsesz płacić?! Net jest pełen chętnych suk!
Aż mnie tknęło. Nagle otrzeźwiałem.
- Co powiedziałeś?
- Nooo, że masa jest tych dziwek na necie! Czasem nawet chsą za darmo daś. Od szasu do szasu robię
sobie małe pierdu pierdu. Czasem za -hep- hajs, szasem za darmochę. Mam nawet kilka fotek!
- Tichy to nie jest najlepszy pomysł, zerwałem z Jo-
Urwałem w pół zdania, gdy moim oczom ukazało się pierwsze zdjęcie. Pierwsze z całej kolekcji. Aż mi szczęka opadła.
- Jola – wymamrotałem.
- Co? Fajowa nie? Zabawiłem się s nią nieso. Hep! Tylko duszo hajsu chciała suka jedna... ale warto było.
Tichy nawet nie zauważył, gdy pierwsze ciosy spadły na jego zapijaczoną mordę.
- Tichy! Ty skurwysynu!
- Jezu! Za co!?
Nie przestawałem go okładać i wyzywać.
- Ty gnoju! Moją kobietę!
- Przestań! Błagam! Przestań!
Wymierzane razy musiały go nieco otrzeźwić. I dobrze. Niech czuje ból.
Przestałem bić. On przestał się ruszać. Oddychać. I w ogóle być. Należało mu się.
Takie skurwysyństwo...