Majcher, upadły anioł
Niektórzy
pytają się go, dlaczego tu jest. Wtedy wyciąga swoją gitarę i zaczyna śpiewać o
niebie utraconym. Potem mówi nam, że lepszego zbawiciela nie będzie, jednakże
wtedy jest już za bardzo pijany, żeby brać go na serio.
Lubię
go, chociaż wisi mi trzydzieści złotych. To taka tradycja mieć anioła w
"Tradycji". Pewnego dnia może będzie barmanem.
Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora