Może prolog
Żółtawe światło żarówki przeświecało półmrok pokoju. Przeciągnęłam się, naprężając grzbiet, podobnie jak kot nagle przebudzony ze słodkiego snu. Smak cierpkiej, niesłodzonej herbaty w ustach i szum wiatru, jakby z trudem przedostającego się przez kratkę wentylacyjną, mącił wspomnienie wczorajszego popołudnia. Ciągle jeszcze nie mogłam uwierzyć w to, że człowiek zdrowy na umyśle może posunąć się do tak prymitywnego czynu.
A jednak.
Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora