Letni Romans/Bad romans

Pierwsza połowa sierpnia.Siedzę na fotelu przed telewizorem,czekam na niego.Właśnie przed chwilą umyłam włosy i jeszcze całe były mokre.Pomoczyły mi sukienkę.Nic ciekawego nie było jak to w telewizji.Albo wiadomości albo jakieś głupie,czy stare wojenne  filmy.Jestem lekko zniecierpliwiona,pdchodzę do okna by sprawdzić czy podjechał swoim porshe.Jeszcze go nie było.Dzwonek do drzwi po pół godziny oznajmił że mój kochanek już jest.

-Cześć.-Powiedział uśmiechając się tajemniczo.

-Cześć Adrianku,czekałam na ciebie.Już myślałam że nie przyjedziesz.-Odpowiedziałąm patrząc prosto w jego czarne oczęta.Weszliśmy do środka,zaprowadziłam go do mojej sypialni mieszczącej się na górze.Adrianek ładnie pachniał był podniecony.Rzuciłam go na łużko,bardzo to lubił.Po mału zaczęłam się rozbierać,najpierw stanik a potem fikuśne majteczki.On patrzał jakby zaraz chciał się na mnie rzucić i pożreć.Oblizywał usta.A ja robie swoje.Ściągnęłam mu już naga spodnie później po mału nie spiesząc się majteczki i na końcu koszulkę.Ciało miał pięknie wyrzeźbione,kaloryfer miał na brzuszku.Penisa też miał dużego proszącego się o tarmoszenie i bawienie się nim.Położyłam się na nim i zaczęliśmy się namiętnie całować z języczkiem.Dotykałąm jego klejnotów.Później było jeszcze lepiej,ta gra toczyła się wspaniale.Wchodził w całą mnie swoim ogromnym króliczkiem.Ja się wiłam z podniecenia.Było bardzo ale t bardzo dobrze.Około godziny później  odpalił swoją furkę i musiał jechać do pracy.Ja jeszcze cała w skowronkach,siadam grzecznie na kanapie i jak zwykle oglądam nudny świat mediów i kłamliwych wiadomośc.