Krwawa Mi³o¶æ
Po kilku godzinach uroczysto¶ci przyszed³ czas na przej¶cie po domostwach z pochodnia , co mia³o zapewniæ dobrobyt w tych cha³upach. Po tym m³odzi poszli w stronê lasu w poszukiwaniu kwiatu paproci , oczywi¶cie nie by³a to prawda , by³ to jedynie pretekst dla nich aby mogli spêdziæ noc razem. Starsi natomiast dalej ucztowali , a po skoñczeniu udali siê do domów na spoczynek.
Minê³a noc , Geralt obudzi³ siê wypoczêty , ubra³ siê po czym wyszed³ na dwór , zabra³ ze sob± wêdkê i postanowi³ znowu z³owiæ kilka ryb. Id±c t± sam± drog± co wcze¶niej rozkoszowa³ siê piêknem natury , s³ucha³ melodyjnego ¶piewu ptaków , ws³uchiwa³ siê w szelest drzew. Gdy wszed³ na polanê z paprociami jego medalion drgn± , wied¼min to poczu³ , przyj±³ postawê obronn± , nie mia³ przy sobie miecza wiêc w razie zagro¿enia bêdzie musia³ polegaæ na piê¶ciach i otoczeniu. Pomimo drgania medalionu nikogo ani niczego nie zobaczy³ , wiêc ostro¿nie poszed³ w stronê jeziora dalej wypatruj±c zagro¿enia. Gdy podszed³ bli¿ej wody medalion wrêcz podskoczy³ z powodu zgromadzonej tu magii. Rozejrza³ siê dooko³a , znalaz³ ciekawe ¶lady , by³ to trop kozy , problem polega³ na tym ¿e w promieniu 200 mil nie by³o ani jednej kozy. ¦lady sz³y od miejsca w którym wcze¶niej ju¿ ³owi³ , gdy nachyli³ siê nad swoim miejscem do po³owów medalion znowu skoczy³ , Geralt nie mia³ w±tpliwo¶ci ¿e to by³a iluzja. Na ca³e szczê¶cie mia³ mia³ przy sobie przedmiot który rozwiewa³ iluzjê , pami±tka po jego starej przyjació³ce. U¿y³ artefaktu , rozwiana iluzja ukaza³a zmasakrowane cia³o dziewczyny Filipa której to wianek zaton±³.
Jej cia³o nie wygl±da³o ciekawie , ca³a by³a zakrwawiona , rany by³y ca³kiem ¶wie¿e czyli wszystko sta³o siê do¶æ niedawno- pomy¶la³ Geralt. Na ciele mia³a ¶lady pazurów i chyba jakiego¶ narzêdzia obuchowego , prawdopodobnie maczugi. Jego wzrok zwróci³ widok wydrapanych oczu , fakt ¿e mia³a obciête piersi równie¿ by³ dla wied¼mina zastanawiaj±cy.
Po obejrzeniu cia³a dziewczyny rozejrza³ siê za Filipem jego jednak nigdzie nie by³o za to obok ¶ladów kozy by³y odciski mêskich stóp. Zabójca potworów wróci³ do wioski ¿eby poinformowaæ o wszystkim gospodarza który udziela³ mu go¶ciny.
-Janie , nad jeziorem przy polanie paproci znalaz³em cia³o dziewczyny , widzia³em ja z Filipem wiêc to pewnie by³a jego partnerka – zacz±³ – jej cia³o by³o zmasakrowane , powiedz jej rodzicom ¿eby j± zabrali i pochowali bo mo¿e przyci±gn±æ trupojady – skoñczy³.
-Nie ¿yje? - zasmucony zapyta³ – a mój syn? Gdzie on jest – dopytywa³ nerwowo.
-Nigdzie go nie znalaz³em , poza ¶ladami stóp wiêc nie wykluczone ¿e ¿yje – pocieszy³ Jana – muszê siê przygotowaæ i spróbujê go znale¼æ , okaza³e¶ mi dobre serce to i ja oka¿e ludzki odruch i znajdê go za darmo oraz zabijê sprawcê – skoñczy³.
-Dziêkujê – podziêkowa³ wzruszony Jan.