Kroniki konstruktora Roberta: Mała Kasia
Zacznijmy więc może od tego nieodpowiedniego zadania. Nieodpowiedniego, bo któż o zdrowych zmysłach powierzyłby cztero letnie dziecko Robertowi? Chyba tylko ciocia Leonia, obdarzająca go nieograniczonym zaufaniem, po tym, jak wskrzesił jej kotkę Blankę. Choć z tym wskrzeszeniem to nie było tak do końca naprawdę, ale o tym, kiedy indziej.
Dobrze, wiemy, że Robert musi zająć się dzieckiem, a dokładniej Kasią, przez jeden dzień. Czego nie wiemy? Ano tego, jaki Kasia ma, a właściwie, jaki będzie miała związek z maszynami. A żeby o tym opowiedzieć, przenieśmy się do małej, ciemnej i chłodnej garderoby.
- Robert, a czy tu, aby na pewno nie ma duchów? – zapytała mała Kasia, kurczowo trzymając się dłoni swojego opiekuna.
- Nie sądzę.
- Robert, a po co my tu jesteśmy?
- A po to, byśmy mogli ćwiczyć naszą wyobraźnię.
- To znaczy, że są tu duchy?
- Nie ma. Wczoraj wszystkie wessałem moim spirytusowym odkurzaczem.
- To były tu duchy?
- Tak, i to dobrze ponad setkę.
- To, co tu one robiły?
- Bawiły się.
- A w co?
- W dom publiczny.
- A czy my się pobawimy?
- Może. A w co chcesz?
- W dom publiczny.
- Nie, lepiej pobawmy się w chowanego.
- Aha. To ja się chowam a ty liczysz. Tylko nie podglądaj.
- Adin, dwa, tri, cietyre…
***
Kiedy Robert liczył, Kasia zbiegała po schodach. „Gdzie by tu się schować?” – myślała. Rozejrzała się po korytarzu. Z góry dochodził głos Roberta:
- Adinnadsat, dwanadsat, tri…
Zaraz skończy. Nie namyślając się długo weszła do kotłowni, a stamtąd do garażo-piwnicy. Spojrzała po pomieszczeniu. Za dużymi workami znajdowało się jakieś wielkie, żelazne pudło.
- Lodówka – zawołała Kasia i z myślą o
świetnym miejscu na kryjówkę pobiegła w jej stronę.
- Szukam! – W tym
samym czasie dobiegł głos Roberta.
Kasia co sił
pociągnęła za uchwyt drzwi czegoś łudząco podobnego do lodówki. W środku
zapaliło się światło. Weszła tam i spojrzała na panel, gdzie znajdowały się
przeróżne guziczki i małe lampki kontrolne. Zaczęła je kolejno naciskać. Na
niebieskim ekranie pojawił się tekst: „Postarz o lat:”, pod spodem zaś
wyskakiwały rosnąco liczby. Zatrzymawszy się na cyfrze 20, duży guzik z napisem
OK zaczął migać na czerwono. Kasia nie czekając ni chwili dłużej nacisnęła go. Na
panelu wyświetliła się informacja: „Pozostało 20 minut”.