królestwo Sługi
KRÓL I SŁUGA
W zamku nad rzeką zasiada król. Jego władza nie jest bezgraniczna – w każdej chwili może on zostać odsunięty od tronu przez starszyznę, jeżeli nie zapewni porządku społecznego. Gdy ludność będzie niezadowolona z władcy, masowo stawi się przed zamkiem, starszyzna wybierze nowego króla wśród jego najzdolniejszych sług. Każdy sługa składa przysięgę wierności królowi i ludności. Członkowie rady królewskiej pomagają królowi w zarządzaniu departamentami.
W jednym skrzydle zamku mieści się departament do spraw krasnali. Krasnale muszą złożyć pisemne uzasadnienie, że zasługują, aby zamieszkać w królestwie wysokich. Muszą uzyskać pozytywne referencje od miejscowych. Krasnale mają znać na pamięć treść swoich pism, aby wyrecytować je przed Królem. Dopiero gdy dostaną królewską zgodę, mogą tu pozostać. Jeżeli uzasadnienie nie będzie przekonujące – będą musiały wrócić skąd przyszły. W krainie krasnali trwa wojna. Deportacja z królestwa oznacza dla nich śmierć.
W tym departamencie pracuje wielu sług. Jeden z nich siedzi ciągle zamyślony. Chce żyć godnie, nie zadowala go wielkość pensji. Uważa, że zasługuje na więcej. Gdy patrzy najpierw na biurko gabinetu pochlapane od atramentu kałamarza, wosku pieczęci i sterty papierów obrośnięte kurzem, a potem na swoje ręce, myśli sobie: to nie są ręce robola. Do pracy są inni, ja będę nimi zarządzał. Tylko jak to zrobić?
Zawsze, gdy wracał z królewskiego biura do swojego ciasnego gabinetu, czuł, że to nie jest jego miejsce. Życie ucieka, a szansy na przeniesienie do lepszego gabinetu nie widać. Poza tym, nawet jeśli się uda – widok z wyższego piętra zamku jest prawie taki sam – on chce widzieć cały horyzont z najwyższej wieży, ale tam jest tylko jedno krzesło…
LUD
Rozmyślał tak długo, aż słońce zaszło. Gdy wychodził z zamku, zaczepił go jeden wściekły krasnal: „Panie Sługo! ja czekam już tak długo! Ja zasługuje na prawo! Mam 4 rekomendacje!” Sługa pomyślał przez chwilę, przypomniał sobie o tym, że złość ludu może skłonić starszyznę do odwołania władcy. Odpowiedział mu: „to wszystko przez… króla”.
„Dlaczego my ciągle czytamy te błagania krasnali? Ile tak można? Inni powinni to robić”. Przekonywał sług, z którymi zaczynał służbę w zamku. Zgadzali się z nim, uznali bunt za słuszny. Nie czytali już pism krasnali. Myśleli o tym: co można robić innego? Rozmyślania trwały wiele dni. W tym czasie do każdego z ich gabinetów przywieziono po nowej skrzyni pism krasnali.
„Miłościwie nam panujący królu. Robimy co możemy, niestety pism krasnali jest za dużo. Inni słudzy mają mniej. Sprawiedliwym jest oddać im część naszych pism”. Król zgodził się. Był zachwycony tym, że Sługa odważył się powiedzieć mu o swoich problemach i wyraził troskę nad zamkiem.
„Zwycięstwo! Udało się oszukać króla!” Rozległy się śmiechy w części departamentu. W drugiej części gabinety były zamknięte. Słychać było jedynie stuk pieczęci. „Niech tam siedzą, czytają i brudzą się tuszem. Robole!” – wołał szyderczo Sługa.
Z czasem śmiejących się było coraz więcej. Pracujących coraz mniej. Krasnale zaczęły ustawiać się w długich kolejkach. Zaczęło to przeszkadzać wysokim, którzy też czekali na swoje sprawy w zamku.
„Wszyscy nasi na rynek!” – wołał Sługa. Pokazywali ludziom jak dużo krasnali czeka w kolejce. Jacy są zezłoszczeni nieporadnością króla. „To jest przykre, może mogę pomóc krasnalom?” - zapytał się mieszczanin, Sługa odpowiedział: „To wszystko wina króla. Niech on sam to naprawia. Codziennie król daje nam tyle pism, że nie możemy ich wszystkich przeczytać. A ci, którym oddajemy, czytają za wolno”.
STARSZYZNA
Sługa gardził krasnalami, ludem i innymi sługami. Pragnął dołączyć do lepszego towarzystwa, ludzi mądrzejszych. Poszedł do uniwersytetu. Opowiedział rektorowi co dzieje się na zamku, a on na to: „To niebywałe. Tak nie powinno być! Studentów trzeba uczyć, że to jest złe”.