Krokodylki
"Krokodylki"
Kasztany wyszły naprzeciw maturzystom i zdążyły zakwitnąć na czas, zachowując tak wyczekiwaną tradycję. Słońce rozebrało już ludzi z ciężkich kurtek i hojnie rozdawało witaminę D wszystkiemu, co żyje. Nowalijki pojawiły się w sklepach w jakże wyrazistych kolorach, jakby namalowane rękę malarza. Co prawda posypane tym i owym niezdrowym, ale spragnieni wiosny, nie zwracamy na to uwagi.
Kwiecisty maj, ciepły czerwiec, a za chwilę koniec roku szkolnego i wakacje. Tak, ciepło zmierza w stronę tak upragnionego lata. A jak lato, to warzywa i owoce w całej okazałości, dorodne i zdrowe, bo z pola.
Też tak macie, że będąc na targu, warzywa i owoce wołają do Was: weź mnie, weź mnie? Ja tak mam za każdym razem, gdy wchodzę na targowisko w Pruszkowie. Mój pusty koszyk szybko zapełnia się soczystymi kolorami. Oczywiście mam swoją ulubioną Panią Krysię na targu przy ul. Targowej i dowcipnego Pana Miecia na targu na Żbikowie. Właśnie tam, ostatniego lata przytrafiła mi się niezwykła sytuacja. Zamyślona chodziłam od straganu do straganu zaglądając przez ramię ludzi, co oni tam kupują. Mama zawsze powtarzała: „kupuj tam, gdzie jest dużo ludzi”. A ja jako przekorna istota, szukałam tych straganów, które przyciągały niezwykłym ułożeniem towaru. I tak natrafiłam na królestwo ogórków w otoczeniu rozmaitych warzyw. Stanęłam w pewnej odległości, aby nasycić oczy estetycznym obrazem, gdy nagle usłyszałam taką rozmowę…
- Idzie Marianna! - krzyczały Ogórki Gruntowe.
-Gdzie? Przecież dziś środa, a ona w soboty przychodzi! - stękały Ogórki Korniszony.
-Dlaczego tak boicie się tej Marianny? - wyniośle zapytały Ogórki Szklarniowe.
-Nie słyszałyście o jej słynnej recepturze na „Krokodylki”? - Gruntowe, aż ogonkiem zakręciły zdziwione, że ktoś może nie znać Marianny.
- No… nas nie kupuje, to skąd mamy wiedzieć! Opowiadajcie, o co chodzi?
-Tak! Opowiedzcie! Opowiedzcie szybko! - błagały Zielone Cukinie, widząc jak Marianna zerka w ich stronę.
Najdorodniejszy Ogórek Gruntowy, wspiął się na wagę i zaczął mówić.
-Muszę wam powiedzieć, że to nie będzie przyjemna opowieść – zaczął – sam jak usłyszałem tę historię od pruszkowskiej Muchy Bzz Bzz, nie mogłem w nią uwierzyć – ciągnął. To będzie historia, tylko dla Warzyw o mocnych nerwach. Ogórki o cienkiej skórce, uważajcie na siebie, możecie stracić kolor.
-Najpierw Marianna kąpie nas w zimnej wodzie-zaczął swoją opowieść Gruntowy. Następnie zostawia nas w niej na 10 minut. Potem zaczyna nas myć. Jeszcze jak ręką myje, to pół biedy. Ale ona myje gąbeczką tak mocno, jakby chciała skórę zedrzeć.
-Masakra! - odezwała się Marchewka głaszcząc delikatnie swoją pomarańczową skórkę.
-Cicho! Dajcie mu mówić - powiedział Koper przejętym głosem.
- Całe 2 kilo naszych ziomków kroi ogromnym nożem na kawałki. Każdy ogórek na cztery części. Następnie bierze główkę Czosnku Pospolitego i obiera go ze skórki, aż oczy szczypią. I kroi. No jak tak można!
Jak tak można! Jak tak można! - niosło się echo po bazarze.
-Biedny Czosnek, wyciśnięty to ja rozumiem, ale pokrojony? Morderczyni! - odezwała się ostro Cebula, aż jej łzy poleciały po piórkach.
-Dziękuję siostro- odpowiedział wzruszony Czosnek i zwinął się do środka jeszcze bardziej.
-Jaki Pospolity?! - zaperzyła się Brukselka - jesteś niekonwencjonalny! O!
-Dziękuję kamraci za ciepłe słowa - podziękował Czosnek i aż zagryzł się w ząbek ze wzruszenia.
Gruntowy kontynuował:
- Wkłada nas wszystkich do garnka, wrzuca pokrojony Czosnek i na koniec zasypuje łyżką Soli. Dla rozrywki bierze jeszcze garnek za uszy i potrząsa nim, abyśmy się ze sobą bardziej zaprzyjaźnili. Następnie zostawia nas w spokoju na 6 godzin. Po upływie tego czasu, stawia mały garnek na gaz, wsypuje ½ kg. Cukru, dodaje 1 i ½ szklanki Octu, 7 łyżek Oleju i 4 łyżeczki Papryczki Chili. Jak się wszystko zagotuje, zalewa nas zalewą i odstawia na kolejne 6 godzin - wycedził jednym tchem Gruntowy.