Kontrakt
Cisza się trochę przedłużała.
- No Creig, może powiesz nam jak to się zaczęło. Jak zaczęło się psuć? – zapytała Julia
Chwilę milczał, aż powoli zaczął niepewnie.
- Gdy pojechałem do swojego miasta, to musiałem zmienić dużo spraw. – przerwał i napił się ze szklanki.
- Chciałem za szybko i za dużo naraz zrobić – kontynuował – i zacząłem się w tym gubić, plątać. Nie chciałem mówić o tych wszystkich kłopotach Karolinie, bo ona miała swoje na głowie. Zaczynała nową pracę, której trochę się bała. Zmieniła dom i tam też nie wszystko było jeszcze jasne. Wiem, że powinienem się z nią skontaktować i wszystko jej powiedzieć. W pewnym momencie przez własną głupotę przeniosłem się do domu poprzedniej keeperki. Nie chciałem mówić o tym Karolinie, bo wiedziałem że sprawi jej to przykrość. Jednak się dowiedziała.
Mimo spokojnego sposobu mówienia, dało się odczuć że Craig się denerwuje.
- Wszystko sobie wyjaśniliśmy. Chciałem to naprawić. Nawet zorganizowałem nasze spotkanie i nagle… zaczęła mnie oskarżać wciąż o to samo, aż stwierdziła że mi już nie ufa i że nie chce ze mną być. Że coś pękło.
Miałem wrażenie, że ma kogoś innego i szuka usprawiedliwienia by być z tamtym. Jednak po zastanowieniu stwierdziłem, że przyczyna może być bardziej banalna. Ona poczuła się pewnie w nowej pracy i poczuła niezależność. I tym się „zachłysnęła”.
Chwilę wszyscy czekali na ciąg dalszy ale po chwili wiedzieli że Creig już nic nie powie.
Julia wzięła głęboki wdech i popatrzyła na Karolinę.
-Teraz ty.
- Cały ten związek – zaczęła szybko Karolina- to było pasmo porażek.
-Seks to była wielka porażka – powiedziała zdecydowanie.
-Porażką była też możliwość szybkiego połączenia się i zamieszkania razem.
-Największą wpadką – kontynuowała po chwili- była jego słodycz. Często chciałam żeby był bardziej męski i zdecydowany. Bardziej pewny siebie.
Zaczęło mi brakować – powiedziała nieco ciszej – prawdziwego mężczyzny w domu, który da mi seks i sprawi że będę czuła się kobietą. Który będzie mnie podziwiał.
Ostatnie słowa wypowiedziała bardzo cicho.
Julia spojrzała na Karolinę szybko i przenikliwie – Creig jest modelem dostosowującym się. Potrzebowałaś ciepła, słodyczy i czułości więc on ci to wszystko od siebie dał.
Zaskoczenie Karoliny było wyraźne.
Nie podziwiał cię, nie hołubił? Nie podkreślał twojej kobiecości i powabu? – zapytała dodatkowo Julia
- No robił to – dodała Karolina niepewnie – ale jakoś to spowszedniało…
Julia coś notowała sprawiając wrażenie że nikogo nie słucha. Nagle podniosła głowę i popatrzyła na Karoliną a później na Creiga.
- Reasumując – Chcesz odejść i zacząć wszystko z kim innym od nowa? Nie chcesz podjąć próby naprawienia.
-Tak, ale jeszcze nie wiem z kim – odpowiedziała trochę niepewnie Karolina.
- A ty chciałbyś wszystko naprawić? – spojrzała na Creiga
-Tak, ale nie będę się narzucał. Nie ma sensu błagać o miłość, kogoś, kto nie potrafi jej docenić.
Julia przebiegła szybko oczami po ekranie laptopa.
-OK. – powiedziała – teraz zapoznajcie się z treścią formularza i podpiszcie. Wystarczy przyłożyć palec wskazujący prawej ręki w wyznaczonym polu ekranu.
Karolina szybko przeczytała i przyłożyła palec.
Creig zrobi to samo, jednak dużo wolniej i z wahaniem. Wiedział że dla niego jest to wyrok.
Julia szybko zamknęła laptop i schowała do torby. Następnie wyjęła z kieszeni niewielki przedmiot, przypominający malutką latarkę.
- Kochani, ostatni etap naszego spotkania. Najprzykrzejszy, ale najmniej bolesny.
Ustawiła przedmiot przed twarzą Karoliny i kazała jej wpatrywać się w błękitny punkt światła. Na ułamek sekundy światło zmieniło kolor na zielony.