kobieta idealna cz. 2

Autor: darusia
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

            Katia, bo tak miała na imię, też nie mogła na mnie narzekać. Odnosiłem się do niej z należnym jej szacunkiem, co dzień dziękowałem za wspaniałą opiekę nad moim domem i wynosiłem na piedestał uwielbienia po każdym stosunku. Zawsze zostawiałem jej pieniądze, nigdy nie krzyczałem, niczego się nie czepiałem i pozwalałem jej żyć własnym życiem, kiedy mnie nie było w domu. Nie pytałem nawet co robiła. Tematy do rozmów znajdowały się same. Piłem z nią, nalewałem jej zawsze wino do kieliszka, otwierałem drzwi, nosiłem zakupy (o ile tylko byłem wcześniej w domu, zanim ona zdążyła wrócić), wynosiłem śmieci  i sprawiało mi niemałą radość przysłużyć się czymś naszemu idealnemu, sielankowemu życiu. Co najważniejsze, nie podrywałem żadnych kobiet. Nie odwiedziłem, ba, nawet nie poznałem żadnej innej kobiety, odkąd Katia zagościła w moim życiu. Nie wiem, czy brakowało mi tego, ale z czasem zacząłem myśleć o tym coraz częściej i coraz bardziej intensywnie. Wszystko miałem ale brakowało mi poczucia zdobywczego tryumfu. Przecież Katia zjawiła się sama. Nic nie musiałem robić, aby ją zdobyć. Ona mnie kochała od samego początku, ja nie kochałem jej wcale - byłem do niej jednak wystarczająco przywiązany aby rozpaczać, gdyby nagle odeszła. W końcu jednak musiał nadejść ten dzień, ten fenomenalnie fatalny, który wyczuwałem, gdy pojawiła się na mojej drodze...

            Wróciłem z pracy, jak co dzień. Na kuchennym blacie zostawiony był dla mnie posiłek. Znów wszystko co lubię: wątróbka, cebulka, dużo pieprzu. Ziemniaczki ze śmietaną. Ciepłe i świeże, ociekające tłuszczem. Obok wino. Stół w salonie nakryty. Ale nigdzie nie było Katii. Postanowiłem zjeść najpierw, napić się a później dopiero zacząć się zamartwiać przyczyną jej nieobecności.

            Zdjąłem buty, skarpety, spodnie. W gaciach i koszuli wyłożyłem się na fotelu, kładąc śmierdzące stopy na krześle na którym siedziała zwykle. Nalałem wina. Włączyłem telewizor. Talerz wziąłem do ręki i w dziwacznie-relaksującej pozie jąłem delektować się posiłkiem. Telewizja nadawała komunikat, iż w centrum handlowym doszło do zamachu i przetrzymywani są zakładnicy. Cóż to za zamach, pomyślałem, na centrum handlowe. Lepiej byłoby na szpital - ofiary bardziej niewinne. Zjadłem. Odłożyłem talerz i udałem się do lodówki po zimne piwo. Po raz kolejny rozłożyłem się wygodnie, tym razem już na sofie i analizowałem, gdzie moja kobieta mogła pójść. Naszło mnie, aby poszukać jakiejś informacji od niej. Mój telefon nie wyświetlał żadnej nowej wiadomości. Zdałem sobie sprawę, że nie mam nawet jej  numeru. Ani nie znam jej nazwiska - jak mógłbym więc zgłosić jej zaginięcie na policje?

            Znalazłem kartkę. Leżała na blacie. Widocznie pod talerzem z jedzeniem.

            „Kochany Tom. Musiałam wyjechać na kilka dni do moich rodziców. Wynajęłam panią, która będzie przychodziła, gdy będziesz w pracy aby sprzątać i gotować Ci obiady. Dałam jej odpowiednie instrukcje. Do zobaczenia - wrócę tak szybko, jak tylko to będzie możliwe. Pamiętaj o mnie."

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
darusia
Użytkownik - darusia

O sobie samym: „Cała forsa idzie do kieszeni prawników, lekarzy i hydraulików. Pisarze? Pisarze głodują. Pisarze popełniają samobójstwo. Pisarze popadają w obłęd.” pisze prozę. kryzys twórczy. więc piszę wiersze. Tobie.
Ostatnio widziany: 2010-06-17 08:47:09