KAY

Autor: Robert-Altamiro
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

KAY

Rozdział pierwszy
Opowiadanie zastrzeżone prawami autorskimi


Do wszystkich jednostek znajdujacych sie w  rejonie ulic Main i Spring. Próba samobójstwa w wiezowcu ONE WILSHIRE. Mezczyzna chce skoczyc z dachu. Powtarzam,samobójca na dachu wiezowca.
-Zglasza sie E-28. Przyjmujemy zgloszenie.
-Zrozumialam.
-Jedziemy na miejsce zdarzenia,bez odbioru.

Po paru minutach radiowóz zatrzymał się pod budynkiem WILSHIRE'A,gdzie staly dwie jednostki policji,karetka i straz pozarna. Dookola tloczyl sie tłum przechodniów, obserwujacych "widowisko". Co chwilę nastepował blysk aparatu. było ciemno od kamer,dziennikarzy i fotoreporterów. Jedna z telewizji nadawała relację na żywo.
Kay i John wysiedli z radiowozu i przecisnąwszy się przez zbiegowisko gapiów dotarli do policyjnych
barierek gdzie zostali przepuszczeni przez jednego z policjantów:
-Czy akcją dowodzi kapitan Mackenzie? spytała Kay funkcjonariusza.
-Tak,jest przy samochodzie.
-Dziękuje.
-Prosze.
-Skąd wiedziłaś,że rozkazy wydaje kapitan Mackenzie?-spytał zaskoczony partner.
-Jestesmy w jego rewirze.

Za chwile jego zdziwienie miało być jeszcze większe. Policjantka zmierzała w stronę ciemno niebieskiego forda mondeo.

„Wie jak wyglada,jakim jeździ samochodem. Kim on dla niej jest?-pytał w myślach John”.

-Cześc tato, pomóc?

"Tato? To  jej ojciec? Jedna z największych sław."

-Witaj Clia,co tutaj robisz?
-Przyjechałam na wezwanie.
Kapitan uśmiechnął się.
-Wiemy kim jest potencjalny samobójca?
-Niestety nie,próbujemy to ustalic.
-Czy przyjechal juz psycholog?
 -Jeszcze nie,wciąż na niego czekamy.
-Kapitanie...
-Słucham Cooper.
-Psycholog będzie dopiero za 20 do 30 minut.
-Nie mozemy dłuzej czekać-powiedziała Kay. Każda sekunda przybliża tego człowieka do śmierci.
Ojciec spojrzał na córke:
-Nic z tego. Nie mozesz tam iśc. Nie bedę ryzykował twojego życia.
-Wiesz, że mnie nie powstrzymasz. Jestem policjantką,wiem co robić w takich sytuacjach.
-Podałaś się do swojego brata.
-Poradzę sobie,nic mi nie będzie.
Patrząc córce w oczy:
-Idź.
-Postaram się sprowadzić go bezpiecznie na dół!
-Uważaj na siebie.
-Zawsze to robie.
Clia pobiegla do budynku Wilshire'a.
W holu na jednej z wind widnial napis: "Winda chwilowo nieczynna. Przepraszamy"
Przy drugiej stala spora grupa ludzi,czekajacych na jej przyjazd.

„Tylko tego brakowało!-pomyslała policjantka”:

-Muszę państwa prosić,o nie wsiadanie do windy.
-Dlaczego?
-Co się stało?
-To sprawa życia i śmierci Na dachu jest człowiek który w każdej chwili może skoczyć.

Pracownicy i klienci skierowali sie w stronę schodów.Kay w siadła do windy i nacisneła ostatnie 40 pietro.
Po mniej więcej 4 minutach winda niespodziewanie zatrzymała się na 37 pietrze. Przy drzwiach stała kobieta w ciąży,trzymając się za brzuch.

"Co za popoludnie.Desperat i ciężarna kobieta."
-Pomoge.Niech pani usiądzie i spokojnie oddycha.Zaraz sprowadzę pomoc.Przez krótkowalówkę:
-John, poproś mojego tatę.
-Pana córka.
-Kay,gdzie jesteś?
-Na 37 piętrze.
-Co tam robisz?
-Jestem przy kobiecie,która za niedlugo urodzi. Jak najszybciej trzeba przewieźć ją do szpitala.
-Zawieziemy ją karetką stojącą pod wieżowcem, zaraz pośle sanitariuszy.
-Dobrze. Niech sie pospieszą.
-Cooper.
 -Slucham Kapitanie.
-Leć do karetki i powiedz sanitariuszą,że w budynku jest kobieta spodziewająca się dziecka i że lada moment może nastąpić poród. Biegiem.
Po chwili sanitariusze z jeżdzącymi noszami w biegli do budynku krzycząc:
-Ro

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Robert-Altamiro
Użytkownik - Robert-Altamiro

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2016-07-31 00:58:50