KAY-rozdział ósmy
a...
-Racja...należy jej się lanie!
-Nie tak wychowuje...
-A jak?!...nie zaszkodzi jak oberwie...gówniara nauczy się moresu!...
-Nie uderzysz Sary!...
-Puść ją!
-Nie!
-Włożyć ci?!
-Spróbuj!...
-Przestańcie!...
Idąc w stronę domu Kay słyszy siostrę kłócącą się z ojcem...kładąc córeczkę do łożeczka
-To wszystko przeze mnie...
-Nie myśl o tym...
-Pokłociłaś się z diadkiem...
-To bez znaczenia...liczysz się tylko ty...
-Nigdy mi tego nie wybaczy...ty pewnie też...
-Już Ci wybaczyłam kochanie...
-Naprawdę?...
-Tak...
Całując dziewczynkę
-Spróbuj zasnąć...
Zostawiwszy przyciemnioną lampkę i uchylone drzwi Kay wychodzi na taras...chłonąc odgłosy nocy i rześki podmuch wiatru próbuje się uspokoić...po długiej walce z myślami zasypia...Jenny okrywa siostrę kocem...