"Jestem wolna"
- Ugotuję obiad - powiedziała pół godziny wcześniej, podnosząc się ciężko z sofy. Była wyraźnie zmęczona wydarzeniami z ostatnich dni. - Śmierć śmiercią, pogrzeb pogrzebem, ale jeść trzeba.
-Ja jeść nie będę. Jestem za gruba. - odparła powtarzając słowa samobójcy.
Siostra spojrzała na nią przez ramię oczami pełnymi wściekłości, ale nie powiedziała nic.
Chwyciła za telefon. Od razu po włączeniu go kliknęła w ikonę “Notatki”. Nie wiedziała właściwie po co to robi, ale czuła, że musi. Nie była zainteresowana kontaktami wpisanymi w pamięć, których być może nie znała, starymi wiadomościami wysyłanymi nie wiadomo do kogo i po co, zdjęciami być może wcześniej nie widzianymi. Interesowały ją tylko jego zapiski.
“ Oświadczam, iż winę za moją śmierć oraz samobójstwo, jakiego jestem zmuszony się dopuścić, w całości ponosi moja żona Marysia. Przez jedenaście lat starałem się być dobrym, kochającym mężem, dbałem o nią i naszą dwuosobową rodzinę (nie wliczając dwóch kotów). W zamian otrzymałem znęcanie się psychiczne, brak miłości oraz poszanowania do mnie -wiernego męża. Nie jestem w stanie dłużej znieść tortur, na jakie mnie skazała. Dlatego postanawiam zakończyć życie pełne udręk”.
- A to skurwiel! - krzyknęła na całe gardło, zrywając się z sofy i ciskając telefonem o ścianę z niewiarygodną mocą. W drobnej, niepozornej kobietce obudziła się nagle siła godna zapaśnika wagi ciężkiej. I pomyśleć, że ta niewinna kruszynka dawniej miała problem z udźwignięciem dwukilogramowej reklamówki z zakupami.
Oto, co otrzymała za jedenaście lat życia w odosobnieniu. Bez rodziny i przyjaciół. Za znoszenie kontrolowania każdego jej kroku, śledzenia wysyłanych wiadomości do siostry i jedynej przyjaciółki, jaką posiadała. Nawet rozmowy telefoniczne musiała prowadzić w jego obecności, aby rejestrować mógł każde wypowiadane przez nią słowo. W obawie przez potajemnymi rozmowami, sprawdzał wyciągi telefoniczne, wybierane przez nią numery zapisywał dokładnie na czystej kartce papieru, a potem odpytywał jak na przesłuchaniu. Do kogo i po co dzwoniła? Dlaczego rozmowa trwała tak długo? A te sms’y, których wcześniej nie czytał, to o jakiej treści były? Przez te wszystkie lata ani razu nie widziała się z siostrą sam na sam. Zawsze był obok, krocząc za nią niczym cień. A teraz to ona oskarżona została o torturowanie padalca jednego. Udało mu się zawładnąć jej psychiką do tego stopnia, że nawet w wyborze skarpetek radziła się go, obawiając popełnienia błędu. I to ona miała być katem, który doprowadził do samobójstwa? Nie jadła, jeśli nie pozwalał, bo według niego była za gruba. Spała w wyznaczonych przez niego godzinach. Czytała podsuwane przez niego książki i słuchała muzyki, której nie wybierała sama. O niczym nie decydowała. Jedynie liczba jej oddechów nie była kontrolowana przez trupa.
- A właśnie, że zjem obiad!- wykrzyczała tupiąc nogą niczym mała rozbrykana dziewczynka.
***
Gdyby organizowanie pogrzebu dało się jakoś wstrzymać, cofnąć i pochować go gdzieś na skraju lasu w czarnym worku, zrobiłaby to. Po tym, co odczytała, czuła tak wielką niechęć to wyświadczania skurczybykowi ostatniej posługi, że jedynie siostra była w stanie nakłonić ją do załatwienia wszelkich formalności i pochowania padalca w okolicznościach godnych uczciwego, szanownego człowieka. On zdecydowanie człowiekiem nie był. Pół-człowiek, to w jego przypadku określenie również na wyrost.
Na zmasakrowaną wypadkiem mordę nie mogła patrzeć. Na twarz przybrała fałszywy smutek, podczas gdy jej dusza radowała się na myśl o bólu, który zapewne odczuwał w zderzeniu z TIR’em. “Należało mu się”- mówiła do siebie bezgłośnie.