Jak zostałem człowiekiem mafii
no bo przy tych prędkościach tylko cud może uratować człowieka. Wstąpmy gdzieś na kieliszek. Miło mi się z panem gawędziło, coś panu opowiem.-
-Zgoda, mnie też ciekawie upłynął czas. Jeden kieliszek nie zaszkodzi.-
****
-Woli pan czystą czy kolorową?-
-Czystą oczywiście, po niej głowa nie boli-
-Panie starszy, pół literka żytniej i dwa kieliszki; nie będziemy się rozdrabniać, no nie?-
-Jasne, ćwiartka na głowę to w końcu nie tak wiele.-
-No to cyk; ojciec cyk, matka cyk, zbudowali motocykl. Widzi pan, mnie wszystko kojarzy się z motocyklami. A teraz szybciutko na drugą nóżkę.-
-Niech będzie, dla równowagi, lubię symetrię w przyrodzie.-
-Widzę, że ma pan poczucie humoru podobne do mojego. Co pan na to, jeśli zaproponuję brudzia?
Stefek jestem.-
-Jak najbardziej, miło mi, Józek.-
-Wiesz, tak mi się z tobą rozmawia, jakbyśmy się znali, bóg wie, jak długo. Widzę, że z ciebie równy chłop i konie z tobą można kraść; dlatego mam propozycję, ale nalejmy sobie jeszcze po jednym.-
-Nie widzę przeciwwskazań, po kilku głębszych jakoś jaśniej się robi w głowie. Jednak życie co chwila płata niespodzianki. Czy mogłem przypuszczać, że tak zakończę dzisiejszy dzień?
Powiem ci szczerze; zjawiłem się na tym zlocie, żeby zdecydować, jaki motocykl sobie sprawić.-
-Mówisz poważnie?-
-Jak najbardziej, ale jest pewien szkopuł: brak gotówki. Chyba ciąży nade mną jakieś fatum, bo wyobraź sobie, oszczędzam, odejmuję sobie od ust, już, już, zbliżam się do wymarzonej kwoty,
a tu wysiada lodówka, telewizor, pralka. Czarna rozpacz!-
-Spokojnie, Józek! Widzę, że zjawiam się w odpowiedniej chwili. Jeśli będziesz rozsądny, koniec twoich kłopotów.-
-To znaczy, mówisz o forsie?-
-I to dużej.-
-Jak boga kocham, Stefek, mów!-
-No więc, jak myślisz? Gdyby tak w całości zliczyć cały ten zlot, ile mógłby być wart?-
-Maszyn było chyba z trzysta, średnio jedna warta około…-
-Zostaw w spokoju motocykle.-
-Nie rozumiem, a co mam liczyć?-
-Nic nie kumasz? Oszacuj jeźdźców, choćby tego od Hondy.-
-W jaki sposób? Człowiek tyle jest wart, ile posiada wiedzy, albo jak sprawne są jego ręce czy nawet nogi, jak u sportowców.-
- Oj Józek, Józek, zadziwiasz mnie. Za tego chłopczynę od Hondy, możnaby kupić kilka takich motorków i to w dodatku nowych. Za jedną jego nerkę, oślepłbyś od chromów Harleya, nie mówiąc o sercu, wątrobie czy rogówkach.-