Jak skończysz czterdziestę, to cię uśpię
- Dlaczego nie trzy? – zapytałam myśli, która znajdowała się po prawej stronie zwojów, albo bardziej w środku. – Dobra jedno, na próbę.
- Móóóówwww i proś.
- Daj mi chwilę, niech pomyślę. – Leżałam w łóżku, więc miałam czas. – Może pokaż mi jazdę próbną z moim nowym facetem. Wiesz, chcę zobaczyć seks, przyszłość i całą resztę.
Zamknęłam oczy, i się zaczęło.
Najpierw ukazały się usta tak wielkie, że nie mieściły mi się w głowie. Potem pieszczoty. Hmmm – na jakiej dziumdzi uczyłeś się tego? – wyrwało mi się gardłowo, ale głos krzyknął.
– Teraz szaaaa. Współpracuj! Ujjjj!
- Uj – wyrwało mi się, kiedy zdjął koszulkę i zobaczyłam tatuaż z wyrytym napisem „Kocham Elkę, bo ma wielkie serce”. Zrozumiałam, że wyszłam za niego za mąż. - A gdzie niespodzianki? – zapytałam głosu, który pominął moją sugestię myślową milczeniem.
- W swoiiiimmmm czaaaasie.
No i jak się spierać ze sobą. Wizja przesunęła się w czasie, tak jak obiecał głos. Zobaczyłam domy, samochody, uśmiech sprzedawcy ubezpieczeń , szczery ale wymuszony, i samotność na końcu drogi.
- I jak? – zapytał głos.
- A gdzie niespodzianki? – powtórzyłam zniecierpliwiona.
Zawiało, zahulało, zabrzęczało i głos wewnętrzny upadł na podłogę.
- W tooobieeee. - Leżał tak jakiś czas cichy i przestraszony.
- Przepraszam – podniosłam go do delikatnie i wepchnęłam z powrotem przez lewe ucho. - Hulaj, ale czasami zapytaj czy tego właśnie chcę.
- Nieeeeeeeee, nie, nie i jeszcze raz nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee.
Wkurzył się niebanalnie.
- Chyba, że będę w pobliżuuuu…
- Halo, jesteś tam? – zapytałam smutna, bo czułam, że go tracę.
Zahulało, zabrzęczało i ucichło.
*
- Co?! – zapytała pani, będąca w tym samym wieku, co przychodząca.
- Jakbym wiedziała co, to by mnie tu nie było.
- Niech mówi, zobaczymy co w numerkach piszczy. Rok urodzenia poproszę.
Przychodząca do numerologa nie podała nazwiska, ale data urodzenia była prawdziwa.
- 3+7 wychodzi 11. To dobra astrologiczna suma.
- Przypadków?
To pytanie zdradzało, że przychodząca na numerologii średnio się znała. Bo jakby się znała, to by podsumowała sama.
- W sumie wychodzi 2. – Numerolog była pod wrażeniem. - Szczęściara. Taki klient rzadko się zdarza.
Złapała przychodzącą za obie dłonie i przysunęła je do siebie. – Jesteś starą duszą! Rozglądasz się, podpatrujesz i wyciągasz właściwe wnioski.
- Jak bardzo starą? – spytała ta, co przyszła, bo ciało nie zdradzało jej wieku.
- Jakieś 7 dup. Przepraszam, 7 dusz do tyłu.
- Aha. Czy coś mi za to grozi, że wlazłam tu po raz ósmy, żeby się rozejrzeć?
- Ten, co go teraz zostawiłaś w sumie był zawsze dobry.
Pani wydawało się, że przychodząca pyta o seks, a ona pytała wyłącznie o sens. Nie wiedziała bowiem, bo niby skąd, że ten co go zostawiła, po każdym jej wyjściu witał się z inną przychodzącą.
- Dobry, ale na zrobienie z niego mydła – sprostowała w końcu numerolog. – Zdradzał. Zepsuty jakiś od środka. W tamtym życiu taki nie był. Ale ten, co się pojawi po nim jest fajny.
- Fajny? – spytała przychodząca i zerknęła na numer 13, który pojawił się na kartce. – Dla mnie, czy dla kogoś innego?
- Fajny i już! Ty masz samych fajnych koło siebie. Do 13 dodaj 1. Jest dla ciebie.