"Jak cycata nauczycielka rosyjskiego dekonspirowała tajną organizację"
Nic z tych rzeczy. Najpewniej po przechwyceniu karteczki, dostrzegając na niej jakieś gryzmoły po prostu wyrzuciła ją do kosza.
Byliśmy bardzo zawiedzeni i szczerze znudzeni brakiem reakcji Mleczarni, mając świeżo w pamięci konsumpcyjne poświęcenie jakim musiał wykazać się nasz towarzysz.
- Tak w zasadzie, to co ty napisałeś na tej kartce, którą chciałeś wtedy na ruskim dać Spodkowi ? - zapytał mnie przytomnie po kilku dniach Mateo, kiedy siedzieliśmy na drzewie w Ogródku Jordanowskim i mieliśmy całkowitą pewność, że cała afera ucichła.
- Były tam współrzędne naszej nowej bazy - odpowiedziałem bez wahania, będąc już wcześniej przygotowany na to pytanie.
- Jasne. To bardzo ważna i tajna rzecz - powiedział z dumą mój przyjaciel, zadowolony, że swoim dzielnym wyczynem trawienno-konsumpcyjnym, o którym od niedawna mówiła z podziwem cała nasza klasa, nie dopuścił by moja wiadomość znalazła się w rękach wroga.
Oby nigdy nie dowiedział się, że na kartce przekazywanej Spodkowi zaszyfrowałem wiadomość o tym, że bardzo podoba mi się Hanka Malinowska z naszej klasy i chyba zaproszę ją do kina.