Intruz w pracowni 2,3,4
-Ej, no, stary- Krzysiek odezwał się- Może nie powinienem, ale muszę przyznać siostrze rację. Im dłużej tu będziesz siedział, tym gorzej dla ciebie. No i dla nas, jeśli wiesz, co mam na myśli.
-Tak, wiem- Patryk przyznał zawiedziony, że nawet Krzysiek go nie broni. Z ociąganiem wziął telefon i napisał wiadomość do matki.
-No- pochwaliła Diana. Teraz mogła już z czystym sumieniem rozsiąść się wygodnie w fotelu i wchłonąć w swoje zajęcia.
Nie minęło pół minuty, jak jego telefon się rozdzwonił. Trzymał go w ręce, ale nie odbierał. Rodzeństwo popatrzyło po sobie porozumiewawczo. Diana straciła cierpliwość.
-Odbierz!
Odebrał.
Jakieś jęki, szlochy, piski.
-Mamo, nic mi nie jest. Jestem cały i zdrów… Pojechałem do kumpla… Czemu nic nie powiedziałem? Bo mam dosyć! Zaraz zaczęłyby się putania „po co? Daczego? Na jak długo? A kiedy wrócę? A pamiętaj o tym, tamtym, siamtym, nie wychylaj się paparazzi, promuj swój album, łap kontakty”. Mamo, ja mam dwadzieścia dwa lata, a za mną non stop ktoś łazi i czegoś ode mnie chce. Czuję się jak pięcioletni dzieciak albo kanarek zamknięty w klatce. Ja chcę żyć własnym życiem… Nie, z tobą to nie ma nic wspólnego… Nikt mnie nie porwał i nie szantażuje!… Powiedz Sebastianowi, że kończę karierę. Tak zdecydowałem i nikomu nic do tego… Przecież cały czas mówię, dlaczego… Sebastian znajdzie sobie kogoś innego. Powiedz mu, że jak do mnie zadzwoni, to nie odbiorę. Zostanę tu jeszcze tydzień… To wtedy się z nim skontaktuję. Teraz jestem na urlopie… Mam gdzieś mój kontrakt!… Jakoś to załatwię… Mamo, mówiłem już… Pozdrów ojca i Bernadettę. Pa.
Rozłączył się. Diana zabiła mu brawo.
-Mogę zostać jeszcze kilka dni?- Patryk zapytał rodzeństwo.
-Jak dla mnie, to teraz możesz- Diana zgodziła się- Tylko zrobimy grę wstępną, żeby reszta rodziny wiedziała, że tu jesteś. Nie wygodne mi to ukrywanie ciebie.
Patryk zmarszczył czoło.
-Stary, nie będzie tak źle- pocieszył go Krzysiek- Coś wymyślimy. A poza tym, nikt cię tu nie zna, więc już masz łatwiej.
Diana pokiwała głową, zgadzając się z bratem.
-Dzięki. Do końca życia wam tego nie zapomnę- powiedział Patryk w przypływie nagłej wdzięczności.
-No, to robimy tak- Krzysiek już ułożył plan działania- Diana przedstawi cię jutro jako swojego nowego chłopaka. A ponieważ przyjechałeś aż z Krakowa, to będzie chciała cię przenocować. A ponieważ jesteście świeżymi zakochanymi, to zostanież tu aż na tydzień.
Diana wybałuszyła oczy na brata niedowierzając.
-Chyba zdurniałeś!
-Co, nie chcesz mieć chłopaka? Najwyższa pora, siostrzyczko…
-Ani mi się śni!
-Dobra, żartowałem- uspokoił ją Krzysiek natychmiast, zadowlony, że udało mu się wkręcić siostrę- Robimy tak: Ja zaraz idę do mamy przygotować ją na przyjazd kolegi z Krakowa, a jutro oficjalnie przyjedziesz ze mną po szkole i zostajesz na tydzień. Pasuje?
-Jasne.
-No to git- Krzysiek wstał i wyszedł, by od razu wprowadzić plan w działanie.
Diana spojrzała na Patryka z uśmiechem.
-I co ty tu będziesz robił przez ten tydzień?
-Nie wiem- ten również odwzajemnił uśmiech- Liczę, że zapewnicie mi jakieś atrakcje.
-W tej dziurze atrakcje- z ironią powiedziała Diana.
-Ty może uważasz, że tu nic nie ma, ale ja mogę mieć inne zdanie.
-Może…- Diana zastanowiła się- Mogę cię zabrać do pobliskiego lasu, jak tak bardzo lubisz. A na resztę dni to nie wiem… Krzysiek pokaże ci miasto czy coś tam… Niech on się martwi, w końcu jesteś bardziej jego gościem niż naszym, co nie?
-Pewnie- przyznał jej rację- Ale ty też coś wymyśl. W końcu też jesteś w to wciągnięta. A jak Krzysiek będzie siedział na lekcjach, to ktoś będzie musiał się mną zająć.