Ignacy i Barbara
Skończyło się lato i przyszła jesień, a młoda para była coraz bardziej na językach gawiedzi. Przyjechała matka Obrębskiej z pretensjami do Zamoyskich, że na to pozwolili. Coś trzeba było zrobić. Na gwałt postanowiono znaleźć odpowiedniego kandydata na męża. Tylko Barbara nie chciała słyszeć o innym mężu gdyż kochała Ignacego. Zamoyski z synem cenili Ignacego i starali się odeprzeć napastliwość matki dziewczyny, ale cóż było robić. Kobieta po swojej stronie miała starszą Zamoyską.
I nagle bomba z jasnego nieba. Barbara oświadczyła, że spodziewa się dziecka Ignacego, kocha go i chce wyjść za niego za mąż. Dla starej Obrębskiej było już dość. To były takie czasy, że dziewczyna nie miała nic do powiedzenia. Uradzono, że trzeba ją do rozwiązania wywieźć za granicę, a dziecko po urodzeniu z odpowiednią kwotą umieścić w klasztornej ochronce. Niech tam się chowa.
Barbara już nigdy nie zobaczyła ani Ignacego, ani swojego synka, bo urodził się chłopczyk. Do śmierci nie wiedziała nic o jego losach. Wyszła zgodnie z wolą matki za mąż po powrocie do kraju, ale miłość do Ignacego chowała w swoim sercu, aż do śmierci.
A Ignacy cóż odprawiony z Kórnika wyjechał na wschód i tam daleko za Grodnem wiódł swoją egzystencję pamiętając o Barbarze i dziecku, którego nigdy nie dane mu było zobaczyć na oczy.
W Kórniku zostały obrazy Jana pokazujące ciężki los polskiego chłopa oraz prace Barbary. Młody panicz przechowywał je jeszcze po śmierci rodziców. Przetrwały nawet zawieruchę wojenną i teraz wchodzą w skład spuścizny po Zamoyskich.