Idealny świat
W idealnym świecie motocyklista nie wjechałby pomiędzy domy w terenie zabudowanym z ograniczeniem prędkości do 40 km/h. W naturalny sposób przychodzi im jednak przekraczanie granic, jak jazda po drodze publicznej na tylnym kole.
W idealnym świecie Raizo straciłby kontrolę nad motocyklem o jeden zakręt wcześniej. Wpadłby razem ze swoim jednośladem pomiędzy drzewa rosnącego przy drodze zagajnika. Jego zwłoki zostałyby znalezione dopiero następnego dnia, bo z drogi nie byłoby ich widać. Wezwany na miejsce patrol drogówki odnalazłby jego zwłoki, ułożone wstrętnie nienaturalnie. Ubranie podarte na łokciach i kolanach, podrapany i pogięty kask, motocykl leżący w znacznym oddaleniu, niemal przecięty na pół pniem drzewa. Widok byłby tak porażający, że jeden z funkcjonariuszy zwymiotowałby na nieboszczyka częściowo zagrzebanego w trawie. Najgorsze jednak byłoby otwarte złamanie w wyniku którego kość przebiła nawet skórzany kombinezon motocyklisty…
Pomyśl. Idealny świat czyha tuż za zakrętem częściej, niż myślisz.
/ tekst inspirowany prawdziwymi wydarzeniami, których autor był świadkiem