I Niewolnica

Autor: MArtT
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

-         Co to ma znaczyć? – Ryknął Cruel gwałtownie wstając z krzesła. Kochanka, która siedziała u niego na kolanach zleciała z hukiem na ziemię. Nie odważyła się jednak nawet zająknąć. – Wejść!

    Stał na wprost od ogromnych drzwi i czekał na ukazanie się powodu przerwanych uciech. Pojawiła się w nich postać wysokiego mężczyzny. Jego twarz przypominała pole bitwy, czego przyczyną były licznie blizny po ranach poniesionych najpewniej w bitwach oraz litry wypitego alkoholu. Spojrzał swoimi przepitymi oczami na przywódcę i zląkł się, jednak było już za późno, żeby się wycofać. Cruel niewątpliwie budził postrach wśród ludzi. Ten potężny mężczyzna koło pięćdziesiątki napiął teraz całe swoje umięśnione ciało. Na zarośniętej, ciemnej twarzy malował się gniew. Jego postawa i wyraz twarzy wymuszały mimowolną chęć ucieczki.

-         Czego?!  - ryknął na przybyłego.

-         Kapitanie przyszedłem w imieniu reszty załogi po pozwolenie na zabicie niewolnika – pirat pomimo potężnej postury kulił się pod wzrokiem Cruela jak mały chłopiec.

-         Tylko po to nam gnoju przerywasz?

Podwładny spuścił wzrok, odchrząknął i zaczął ponownie.

-         Zakazałeś zabijania niewolników bez twojej zgody kapitanie, a wycie tego szczurzego pomiotu jest niedozniesienia od kiedy matka zdechła.

-         Dobra zabijcie kogo tam chcecie i zajdźcie mi z oczu!

Podwładny odwrócił się i zrobił krok w tył, kiedy zatrzymał go głos kapitana, na który zrobił się jeszcze bledszy niż przedtem.

-         Stój! Zmieniłem zdanie. Przyprowadź mi tę szczenię. Może się jeszcze na coś przydać.

Pirat skinął głową i wyszedł za drzwi. Po chwili usłyszeli rozdzierający krzyk i płacz. Drzwi ponownie się otworzyły. Ujrzeli znanego już mężczyznę a zanim dwóch następnych. Ci z tyłu trzymali za ramiona niewielką dziewczynkę, z której wydobywały się te przeraźliwe wrzaski. Piraci pchnęli ją na podłogę. Dziewczynka uderzyła twarzą o ziemie ale szybko się podniosła, klękła na kolana i rozejrzała się przestraszonymi i czerwonymi od płaczu oczami po obecnych w sali i zatrzymała błagalne spojrzenie na Cruelu. Januszem wstrząsnął ten widok. W pierwszej sekundzie chciał zareagować lecz nic nie mógł zrobić. Zaszkodził by tylko sobie i jeszcze bardziej pogorszył sytuacje tego dziecka. Postawił poczekać i zobaczyć jak rozwinie się sytuacja.

- Na nic mi się zda ten bękart dziwki – zdecydował Cruel – Zabijcie ją– machnął ręką.

Na zawołanie kapitana piraci ponownie złapali ją za ramiona śmiejąc się przy tym szyderczo. Stroili głupie miny do dziewczynki. Ta zbladła jeszcze bardziej. W desperacji skierowała wzrok ponownie na kapitana swoich oprawców  i zaczęła krzyczeć błagalnie:

-         Proszę nie! Nie róbcie mi już krzywdy. Chce do mamy! Mamo! – zaczęła płakać.

Wyglądała okropnie: poszarpane włosy, wklęśnięte policzki z głodu, na jej małym dziecięcym ciele przebijał kształt kości. Skórę miała brudną i posiniaczoną. Za okrycie robiły jej resztki poszarpanych ubrań. Wydawało się, że ma około siedmiu lat.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
MArtT
Użytkownik - MArtT

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-09-06 17:47:45