Halo bulimia.
o mama, mialam zejsc na dol, pomoc im wniesc zakupy na gore. Mieszkamy w bloku, na czwartym pietrze. Wejscie po tych schodach na gore jest dla mnie problemem, zawsze dostaje zadyszki, naprawde mam slaba kondycje. Zeszlam na dol, wzielam zgrzewke wody i szlam pod gore. Kiedy w koncu doszlam, mama opowiadala o jednej klientce, w jej sklepie. Byla dosc duza i nie mowila w naszym jezyku. O mojej mamie mozna powiedziec wiele dobrego, ale na pewno nie to, ze jest tolerancyjna. Obraza wszystkich, na kazdym kroku. Mysle, ze to taka bariera. Nie obraza, zeby obrazic, ale, zeby chronic siebie? Zachowuje sie tak, jak kiedys zachowywali sie do niej. Kiedy ktos podziwia piekny krajobraz nie marudzi. Nie slyszalam nigdy, zeby ktos patrzac na gory powiedzial, ze sa za wysokie. Albo, ze zachod slonca jest za malo pomaranczowy. Patrza na to i po prostu podziwiaja. Dlaczego nie mozna tak samo patrzec na ludzi? Patrzac na ludzi zawsze nam cos nie pasuje. Jest ktos za niski, za wysoki, za gruby, za chudy, ma takie oczy, a nie inne. Nikt nie jest idealny, ale po co to wypominac? Tak jest i nic tego nie zmieni. A takie wyzywanie moze tylko zaszkodzic. Po prostu zaakceptujmy innych, takimi jacy sa. Takie to trudne? Rozpakowywalam zakupy, pelno pysznosci, chipsy, jogurty, paluszki, ciasteczka, batoniki, mam ochote to teraz wszystko pochlonac, ale wiem, ze nie moge. Rozpakowalam wszystko i mama kazala zrobic obiad. Frytki z miesem i sosem grzybowym w srodku. Zrobilam. Najpierw nie chcialam jesc, ale to bylo silniejsze. Zjadlam frytki. Duzo frytek. Dlaczego nie moge sie temu oprzec. Jestem taka slaba. Ledwo zdazylam pomyslec, a juz jadlam chipsy, na przemian z ciastkami. Pol paczek poszlo w tak szybkim tempie. Nie moge tak. Nie moge. Musze sie tego pozbyc, tylko... Ruszylam w strone lazienki, rodzice zasneli po obiedzie, zmeczeni praca. Po za tym jest sobota, zawsze wychodza w soboty na noc, do znajomych czy cos. Przynajmniej nie beda mi przeszkadzac. Ulozylam sie przed toaleta, oparlam rece na desce, dwa palce prawej reki wlozylam do ust. Najpierw nie wychodzilo, ale pozniej, jedzenie zaczelo opuszczac moj organizm. Kiedy uznalam, ze to koniec, ze starczy, wstalam. Oplukalam usta, spojrzalam w swoje oczy w lustrze. Byly czerwone, cala bylam czerwona. Czy wszystko, zawsze juz, bedzie sie tak konczyc? W lazience spedzilam prawie godzine. Szybko zlecialy te meczarnie. Meczarnie, dzieki ktorym dojde do celu. Pokaze innym, ze nie jestem tylko grubaska, ze tez cos znacze.